Powodem mogą być przemiany na Białorusi, do których mogłoby dojść, gdyby „coś niespodziewanego” stało się z Alaksandrem Łukaszenką.
Taki scenariusz nakreślił Departament Wywiadu Zagranicznego. Zawarto go w almanachu „Estonia w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego”, poświęconym zagrożeniom, na które narażone są państwa bałtyckie.
Jak twierdzą autorzy dokumentu, jedyne poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie, w tym również dla istnienia i suwerenności Estonii, stanowi Rosja.
Wywiad informuje, że zagrożenie jest związane nie tylko z działaniami asymetrycznymi, utajnionymi lub politycznymi, ale również niebezpieczeństwem militarnym. Estońskie służby, które w ciągu ostatniego dziesięciolecia śledzą i analizują wszystkie manewry rosyjskiej armii, doszły do wniosku, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej przez cały ten czas ćwiczą prowadzenie zakrojonej na znaczną skalę wojny z NATO.
Analitycy z Departamentu Bezpieczeństwa sugerują też, że zdaniem rosyjskiej armii konflikt z Sojuszem Północnoatlantyckim zacznie się od tzw. „kolorowej rewolucji” w kraju graniczącym z Rosją – przede wszystkim na Białorusi.
– Jeżeli stanie się coś niespodziewanego z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką lub jego reżimem, to według naszej oceny, istnieje duże niebezpieczeństwo, że Rosja szybko przejdzie do interwencji wojskowej, aby nie dopuścić przekształcenia się Białorusi w prozachodnie państwo demokratyczne – podkreślają autorzy sprawozdania.
Zauważają oni też, że spory pomiędzy Moskwą a Mińskiem oraz podejmowane przez Białoruś próby prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej niepokoją Rosję i powodują, że wywiera ona presję na Łukaszenkę.
– W 2018 roku opublikowano kilka krytycznych artykułów o Łukaszence. Np. oskarżono go o prowadzenie proukraińskiej polityki zagranicznej i rozpowszechniano informacje, że Łukaszenka stał się niezdolny do pracy wskutek wylewu, który rzekomo miał. Regularnie ukazywały się też artykuły na temat niezadowolenia z rządów Łukaszenki i o tym, że Kreml bada możliwości obalenia Łukaszenki podczas nadchodzących wyborów parlamentarnych i prezydenckich – czytamy w dokumencie.
Estońskie służby zwracają też uwagę, że to właśnie państwa bałtyckie są tą częścią NATO, na którą Rosji byłoby najłatwiej napaść w obliczu kryzysu, aby zmienić na swoją korzyść balans sił w regionie Bałtyku.
Miesiąc temu podobne sprawozdanie opublikowały litewskie służby specjalne. Również według Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego Litwy, główne zagrożenie pochodzi ze strony Rosji, która aktywnie działa na terytorium Białorusi – np. werbując przebywających tam obywateli Litwy.
dd, cez/belsat.eu