Białoruski przywódca składa życzenia z okazji 70-lecia niepodległości Izraela i przypomina jego prezydentowi o wspólnej historii obu krajów.
– Miło mi zwłaszcza zauważyć, że u źródeł jego istnienia stały wybitne osoby pochodzące z białoruskiej ziemi, wśród których był też pierwszy prezydent Izraela – Chaim Weizmann. W swoim czasie nasz kraj poparł rezolucję Organizacji Narodów Zjednoczonych, która umożliwiła utworzenie Państwa Izrael – napisał Łukaszenka w swoim posłaniu.
Podkreślił w nim też, że wspólne losy Białorusinów i Żydów w przeszłości, „obecnie odgrywają pozytywną rolę w formowaniu atmosfery zaufania i zrozumienia wzajemnego w stosunkach dwustronnych”.
Alaksandr Łukaszenka, który życzy dziś pokoju narodowi Izraela, a jego przywódcy – mocnego zdrowia, w 2007 roku wsławił się wystąpieniem, które stało się powodem międzynarodowego skandalu i oskarżeń o antysemityzm.
– Jeśli byliście w Bobrujsku, to widzieliście w jakim stanie jest miasto? Strach było wejść, chlew był. To było głównie żydowskie miasto, a wiecie jak Żydzi traktują miejsce, w którym mieszkają. Popatrzcie na Izrael, ja tam byłem. Nie chcę w żadnym razie ich obrazić, ale oni nie bardzo dbają, aby była przystrzyżona trawa jak u Rosjan i Białorusinów.
Na reakcję władz Izraela nie trzeba było długo czekać. Tamtejszy MSZ odpowiedział gniewnym oświadczeniem, w którym nazwał tę wypowiedź antysemicką.
Kolejny szeroko komentowany incydent miał miejsce trzy lata temu. Łukaszenka, który krytykował akurat działalność niezależnych mediów zaproponował, aby „wszystkich Żydów wziąć pod kontrolę”. Ten „żart” był skierowany pod adresem Juryja Zissera, właściciela portalu informacyjnego TUT.BY.