Zmicier Daszkiewicz zatrzymany w Mińsku (WIDEO, AKTUALIZACJA)


Transmisja on-line z sali sądu, w którym rozpoczęła się rozprawa przeciwko Zmicierowi Daszkiewiczowi.

Jest on oskarżony o niepodporządkowanie się funkcjonariuszom milicji, udział w nielegalnej demonstracji i chuligaństwo. Postawione zarzuty dotyczą obrony miejsca pamięci ofiar stalinizmu w Kuropatach. Świadkami w sprawie są milicjanci, którzy zeznają jakoby oskarżony chwytał ich za ubranie, siadał na ziemi i nie słuchał poleceń. Jednym z zeznających jest milicjant Cimur Kesik, który zajmował się prowadzeniem dokumentacji wideo demonstracji.

Relacja na żywo z sali sądu(audio)

Podczas specoperacji milicji przywódca Młodego Frontu prowadził transmisję online.

Tajniaków Daszkiewicz zauważył już, kiedy wychodził z domu. Śledzili go zresztą już od kilku dni.

Dziś dali mu bez przeszkód dotrzeć tylko do siedziby Partii BNF. Zatrzymanie odbyło się chwilę potem, gdy polityk ją opuścił.

Najpierw podeszła do niego młoda kobieta w cywilu.

Powiedziała tylko „Dzień dobry, milicja!”, a inni funkcjonariusze natychmiast obezwładnili Daszkiewicza i zaciągnęli go do samochodu.

Polityk wszystko zdążył jednak rejestrować na wideo i transmitować online:

Przebieg milicyjnej akcji nagrał też przewodniczący Ruchu „O Wolność” Jury Hubarewicz:

Według żony lidera Młodego Frontu Nasty Daszkiewcz, Zmitra prawdopodobnie zabrano na błyskawiczną rozprawę do sądu dzielnicowego.

“Myślę, że wszystko zrobią szybko, jak z Palczewskim” – napisała w Facebooku.

Przedwczoraj w podobny sposób zatrzymano innego aktywistę – Siarhieja Palczeuskiego, który broniąc wraz Daszkiewiczem miejsca pamięci narodowej w Kuropatach, przykuł się kajdankami do ciężarówki budowlańców. Po zatrzymaniu odwieziono go do sądu, który skazał go na 10 dni aresztu.

Posiedzenie sądu w sprawie Zmitra Daszkiewicza rozpoczęło się o g. 15. Oskarżono go o niepodporządkowanie się milicji.

Sprawa dotyczy zajść podczas obrony Kuropat. Milicjanci zeznali, że Daszkiewicz łapał ich za odzież, siadał na ziemi i nie podporządkowywał się ich poleceniom. Świadkiem był Cimur Kiesik, funkcjonariusz, który rejestrował tamte wydarzenia na wideo.

Lider Młodego Frontu zwrócił się do sądu z dwoma wnioskami: aby posiedzenie prowadzono w języku białoruskim oraz, żeby wezwano milicjantów, którzy go zatrzymywali – Łacutę, Łarutczyka i Leanienkę.

Oba wnioski sąd odrzucił, a następnie ogłosił przerwę na zapoznanie się przez oskarżonego z materiałami sprawy.

cez, belsat.eu

Czytajcie również:

 

 

 

Aktualności