Zmiażdżyli i przeprosili. „Happy end” wypadku samochodu i bojowego wozu piechoty


Decyzją zebrania oficerskiego, jego uczestnicy postanowili sami zrekompensować szkody wyrządzone kierowcy oraz poprosili go o wybaczenie.

– Oficerowie 6. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej Zachodniego Dowództwa Operacyjnego jeszcze raz przeprosili poszkodowanego w wypadku za to, co się wydarzyło – informację takiej treści zamieściło Ministerstwo Obrony Białorusi.

To kolejna odsłona historii z kuriozalnym i niezwykle groźnym wypadkiem, który wczoraj wydarzył się na obrzeżach Grodna. Wcześniej resort obrony wydał w jego sprawie tylko lakoniczny komunikat, że „pokrycie szkód, wyrządzonych wskutek wypadku zostanie zorganizowane zgodnie z ustawodawstwem”.

Czytajcie więcej:

Jednak honorowi wojskowi już wręczyli poszkodowanemu kierowcy zebraną przez siebie sumę, którą pragną mu zrekompensować poniesione przez niego straty. Zrobili to nie czekając na wyniki oficjalnego dochodzenia. Prowadzący zgniecione wskutek wypadku auto, wydaje się być usatysfakcjonowany takim podejściem:

– Porozmawialiśmy, wszystko jest ok. Sami do mnie zadzwonili i przyjechali. Nie żywię do nikogo urazy.

Poszkodowany emeryt, który znalazł się „w niewłaściwej chwili w niewłaściwym miejscu”, do tej pory nie może uwierzyć, jak mogło dojść do takiego wypadku:

– Nawet okiem nie zdążyłem mrugnąć, tak to się wszystko szybko stało. Nawet nie zdążyłem się przestraszyć. To już potem, kiedy wszyscy się rozjechali i wieczorem doszedłem do siebie, zaczęło mnie trząść… – grodzieński blog s13.ru cytuje Iwana Mikałajewicza – grodzieńskiego emeryta, który jechał na działkę, a trafił pod gąsienice bojowego wozu piechoty.

Czytajcie więcej:

II, cez/belsat.eu

Aktualności