Zapadł wyrok na VIPa oskarżonego o pedofilię - prezesa organizacji pomocy sierotom


Dziś w sądzie grodzkim w Mińsku ogłoszono wyrok wobec Wiaczasława Dawydowicza (pośrodku fotografii), byłego pracownika milicji i Administracji Prezydenta. Mężczyzna otrzymał wyrok jedynie czterech lat. Sąd uznał, że doszło do seksu z nieletnimi, ale nie zakwalifikował tego jako gwałt. 

Sędzia podtrzymała decyzję odnośnie przestępstw gospodarczych oraz uznała go winnym dokonania “innych czynności o charakterze seksualnym wobec nieletnich”. Byłego prezesa międzynarodowej organizacji dobroczynnej „Na pomoc dzieciom-sierotom” skazano na 5 lat kolonii karnej.

Obecnie odbywa on wyrok za prowadzenie nielegalnej działalności gospodarczej. Sąd skazał go  na 3 lata pozbawienia wolności oraz na 5 lat odebrał prawa do prowadzenia działalności gospodarczej.

Za „inne czynności o charakterze seksualnym” wobec osób nieletnich, sąd ukarał Dawydowicza pozbawieniem wolności przez okres czterech lat. Dodatkowo sąd posłużył się pkt. 2 artykułu 72 Kodeksu Karnego, która mówi o częściowym uzupełnianiu kary. W wyniku tego Dawydowicz ma spędzić za kratami 5 lat, oraz otrzymał zakaz zajmowania się biznesem przez taki sam okres.

W związku z nowymi oskarżeniami pozostanie mu do odbycia kara niepełnych dwóch lat (1 rok i 8 miesięcy, według adwokat Kaciaryny Szakun). Sąd zaliczył w poczet kary dotychczasowy pobyt w więzieniu.

Pięćdziesięcioletni Dawydowicz nie przyznał się do winy. Nie zdecydował jeszcze, czy będzie składał apelację od wyroku.

Początkowo przeciwko niemu wszczęto pięć spraw karnych, ale w trakcie procesu wiele oskarżeń uchylono.

Proces w sprawie Dawydowicza rozpoczął się w lipcu 2014 roku, ale został zawieszony. Sprawę wznowiono latem 2015 roku, a od września bieżącego roku była prowadzona za zamkniętymi drzwiami.

W 2014 w tej sprawie zostało już skazanych dwóch mińskich pedofilów, którzy przedstawiali się dzieciom jako trenerzy piłki nożnej i kolarstwa. W notatniku pierwszego z przestępców znaleziono imiona 800 chłopców. Dwa inne zeszyty zdążył zniszczyć. Drugi pedofil obwieścił w sądzie, że jego ofiarami padło od 8 do 10 tysięcy osób. Obaj trafili do więzienia w 2014 roku.

„Rowerzyści” ściągali dzieci do domku letniskowego w podmińskiej dzielnicy Zacień – dom należał do Dawydowicza. On sam został tam zatrzymany w sierpniu 2014 roku. Jednak na początku zarzuty ograniczyły się do nielegalnego prowadzenia działalności gospodarczej.

Prezes stowarzyszenia obywatelskiego „Razumiennie” Andrei Machańko mówi, że na ławie oskarżonych mogło by zasiąść jeszcze kilka dzieci bardzo wysoko postawionych osób. „Są to osoby na Białorusi znane. Pokazują się nawet na ekranach telewizorów. Do teraz są na swoich posadach”, – komentuje Machańko.

JW / DR belsat.eu

Aktualności