Zapad-2017: „Jakbyśmy chcieli was okupować – to byśmy was okupowali”


W środę na stacji Werajcy, 80 km na płd.-wsch. od Mińska rozpoczął się załadunek na wagony kolejowe sprzętu Dywizji Kantemirowskiej 1. Armii Pancernej. Rosyjscy żołnierze wracają do swojej bazy pod Moskwą.

Cała operacja odbywała się na oczach ludzi obecnych na stacji i pasażerów pociągów podmiejskich relacji Osipowicze-Mińsk.

Rosyjskie czołgi w Werejcach, na zdjęciu m.in T-72B3

– Wszystkich wrogów zwyciężyliśmy i wyjeżdżamy – żartuje rosyjski kapitan, którego spotykamy w sklepie obok stacji.

Patrol białoruskiej komendantury tłumaczy nam, że przed oficjalnym zakończeniem manewrów wyjeżdżają te oddziały, które wypełniły zadania bojowe. Jednak część Rosjan pozostaje jeszcze na poligonach.

Na zdjęciu czołg T-72B3 i bojowe wózy piechoty BWP-2

20 września miejsce dyslokacji opuszcza Jampolski Pułk Piechoty Zmotoryzowanej Dywizji Kantemirowskej. Wszelkie informacje można znaleźć na naszywkach żołnierzy pełniących wartę po dwóch stronach pociągu.

– Mieszkaliśmy w namiotach obok poligonu. Dużo nas było. A teraz wracamy. Ćwiczenia się udały – opowiada szeregowiec Pułku Jampolskiego Andriej.

Czytajcie również:

Nasz rozmówca jest żołnierzem zawodowym i służy w wojsku półtora roku. Urodził się w ukraińskim Dniepropietrowsku (obecnie Dniepr), jednak całe życie spędził w Rosji, o której jest przekonany, że to najsilniejszy kraj na świecie.

– Jakbyśmy chcieli was okupować – to byśmy was okupowali, a wy byście nie zdążyli pomyśleć. Po prostu chodzilibyście zaskoczeni, że zostaliście Rosjanami. Tak jak zrobiliśmy z Krymem… Rosja to wielki kraj. Nikt jej nie zwycięży – dodaje.

BWP-2
BWP-2

Kierowca taksówki, który podwoził nas do Werajców opowiada nam historie związane z manewrami.

– Parę dni temu Rosjanie utopili czołg w zalewie – grzybiarze zdjęcia robią i się śmieją. A tak w ogóle to strzelali nawet poza granicami poligonu. Z drogi można było zobaczyć, jak strzelają – mówi.

Ćwiczenia spotkały się z ogromnym zainteresowaniem za granicą. Akredytowano 280 dziennikarzy i po dwóch przedstawicieli z Łotwy, Litwy, Estonii, Polski, Szwecji, Norwegii i Ukrainy i NATO. Oficjalnie w manewrach uczestniczyło mniej niż 13 tys. żołnierzy, w innym przypadku musiałby w nim uczestniczyć znacznie większy kontyngent obserwacyjny NATO.

Białoruski MON podkreślał przejrzystość ćwiczeń i nawet stworzył specjalną stronę internetową, na której informowano o ich przebiegu. Jednak oprócz dokładnej liczby 12,7 tys. wojskowych zabrakło na niej ważnych szczegółów. Nie poinformowano np. o konkretnych pododdziałach rosyjskiej 1. Armii Pancernej wysłanych na Białoruś ani o lotniskach, na których miało stacjonować rosyjskie lotnictwo.

Ihar Iliasz, Kaciaryna Andrejewa, jb/belsat.eu

 

Aktualności