Z zawiązanymi oczami i skrępowanymi rękami. Polska demokracja "pochowana" przez Nocne Wilki


Prokremlowscy motocykliści urządzili happening z trumną przed konsulatem RP w Kaliningradzie.

Członkowie symbolicznej procesji żałobnej mieli w rękach goździki. Czterech żałobników dźwigało trumnę. W trumnie leżała kukła z zawiązanymi oczami, zaszytymi ustami i rękoma związanymi drutem kolczastym. To właśnie miała być zmarła polska demokracja.

„Albo udławiła się amerykańską gumą do żucia, albo udusiła się amerykańskimi jeansami, albo naderwała sobie coś na budowie rubieży przeciwrakietowych” – wskazywał na przypuszczalne „przyczyny zgonu” oficjalny przedstawiciel klubu Wiktor Keller.

Czytajcie więcej:

Keller był jednym z rosyjskich motocyklistów, którzy wybierali się do Berlina, aby uczcić tam Dzień Zwycięstwa. Jedna grupa dojechała z Moskwy do białoruskiego Brześcia i tam zakończyła swój rajd, spodziewając się słusznie, że może nie zostać wpuszczona do Polski, przez którą przebiegała dalsza trasa.

Druga – wyruszyła z Kaliningradu i próbowała przekroczyć granicę na przejściu Mamonowo-Gronowo. 29 kwietnia rosyjscy motocykliści zostali stamtąd zawróceni przez polską Straż Graniczną.

Akcja przed konsulatem miała być odpowiedzią na to posunięcie polskich władz. I być może nie ostatnią. Ceremonia żałobna zakończyła się pochówkiem, ale Nocne Wilki zapowiadają, że ich tradycja żyje: w przyszłym roku znów spróbują przedostać się przezdo Braniewa, aby złożyć kwiaty przed pomnikiem Armii Czerwonej.

cez, belsat.eu/pl wg vesti-kaliningrad.ru

Aktualności