Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej wreszcie odejdzie? „Wszystko może być...”


Lidia Jarmoszyna, która stoi na czele CKW od 20 lat, skomentowała możliwość swojej dymisji.

„Czy będę pracować? Wszystko może być. Czy podam się do dymisji? Znów taka sama wiarygodność. Dlatego nic nie mogę powiedzieć. Możecie uznać, że to taka intryga z mojej strony” – powiedziała pani przewodnicząca dziennikarzom.

Pytanie na ten temat sprowokowała jej niedawna wypowiedź, że w roku 2016 zamierza zakończyć swoją karierę w administracji państwowej, ponieważ jej obecna umowa obowiązuje do końca roku.

Mówiąc o swoim potencjalnym następcy, Jarmoszyna oznajmiła, że takie stanowiska jak jej z zasady nie przewidują posady następcy.

Lidia Jarmoszyna jest przewodniczącą Centralnej Komisji Wyborczej od 6 grudnia 1996. Nieco ponad dwa tygodnie wcześniej Aleksander Łukaszenka usunął ze stanowiska jej poprzednika Wiktara Hanczara, który później został porwany i najprawdopodobniej zamordowany.

Jego dymisja, wskutek której zastąpiła go Jarmoszyna, była bezprawna – zgodnie z Konstytucją przewodniczącego CKW mogła mianować i odwoływać tylko Rada Najwyższa, czyli ówczesny parlament.

W ciągu 20 lat Lidia Jarmoszyna czterokrotnie organizowała i przeprowadzała wybory prezydenckie i parlamentarne (obecne są piąte) oraz przeprowadziła referendum, nadające Aleksandrowi Łukaszence nieograniczone uprawnienia.

Jest też znana ze swojego specyficznego światopoglądu. Uważa np., że kobiety nie powinny interesować się polityką, ale siedzieć w domu i gotować barszcz. Przekonuje też, że nie rozumie czym są i w jakim celu powstały internetowe serwisy społecznościowe.

DR, belsat.eu wg belta.by

Aktualności