Współpracownicy Biełsatu będą sądzeni na podstawie czterech protokołów


W czwartek sprawy Alesia Lauczuka i Miłany Charytonawej będzie rozpatrywać sąd w Kobryniu. Terminy poprzednich posiedzeń przeniesiono.

„Na kilka dni przed rozprawą, do Miłany zadzwonili z sądu w Kobryniu i poinformowali ją, że od razu będą rozpatrywać dwa protokoły w naszych sprawach o nielegalnym wyrobie produkcji medialnych i niepodporządkowaniu się milicji. Na posiedzenie nie pojechaliśmy osobiście, nasze interesy reprezentował adwokat. Ostatecznie protokół odesłano do dopracowania i wszystkie nasze sprawy będą rozpatrywane jutro” – powiedział nam Aleś Lauczuk.

Dziennikarz nie ma wątpliwości, że proces jest polityczny, zresztą nawet pracownicy sądu nazywają tę sprawę „sprawą opozycji”.

Аleś Lauczuk

„Jestem pewien, że gdybyśmy żyli w kraju, gdzie przestrzega się prawa, to tę sprawę by umorzono, a sprawa karna zostałaby wszczęta przeciwko milicjantom, którzy na na nas napadli” – uważa Lauczuk.

Czytajcie więcej:

Przypomina też, że protokół zatrzymania został sporządzony z naruszeniem prawa, a milicjanci potem go zmienili. Świadkowie byli zastraszani, a nagrane przez nich wideo – usunięte. Za złamanie prawa dotyczącego środków masowej informacji powinna zaś odpowiadać redakcja, a nie dziennikarz.

„Poza tym nie wyrobiliśmy żadnego produktu i nie rozpowszechniliśmy go. O czym w ogóle mowa? Ale nie wątpię, że jutro zostaniemy skazani na wysokie grzywny. Łukaszenka musi mieć za karmić swoich drewnianych żołnierzyków” – mówi Aleś Lauczuk.

АК, belsat.eu

Aktualności