Media w nadzwyczajnej chwili muszą pracować dla dobra kraju – inaczej będzie im grozić zamkniecie – ostrzegła przedstawicieli mediów niepaństwowych minister informacji Lilia Ananicz.
W sobotę minister spotkała się z przedstawicielami niektórych mediów niezależnych i niepaństwowych. Zaproszono przedstawicieli gazet: Nasza Niwa, Narodna Wola, Białorusy i rynok , agencji Biełapan, portalu TUT.by, portalu Jeżedniewnik, a także mediów rosyjskich działających na Białorusi – przedstawicieli gazet: Argumenty i Fakty, Komsomolskiej Prawdy na Białorusi, agencji Rossija Sewodnia i Interfaksu.
Tematem spotkania był sposób informowania o sytuacji na białoruskim rynku walutowym, który zdaniem urzędników wywołuje panikę w białoruskim społeczeństwie i jest sprzeczny z interesem kraju. Minister zagroziła „panikarzom” oficjalnym ostrzeżeniami. Według białoruskiego prawa otrzymanie dwóch ostrzeżeń w roku powoduje oznacza zamknięcie danego medium
Redaktor naczelny Naszej Niwy Andrej Dyńko w rozmowie z radiem Svaboda opowiedział, że Ananicz miała zapewniać, że państwowa agencja Biełta będzie przekazywać rzetelną informację pochodzącą od przedstawicieli władz.
Przedstawiciele mediów niezależnych skarżyli się na nierówne traktowanie w porównaniu do mediów państwowych i brak wiarygodnej informacji dotyczącej np. sytuacji na rynku walutowym 19 grudnia, gdy białoruski bank narodowy wprowadził 30 proc. podatek na kupno walut zagranicznych.
Jb/Biełsat/belprauda.org, БелаПАН, svaboda.org