W Warszawie pokazano film o zaginionych oponentach politycznych Aleksandra Łukaszenki


W Warszawie odbył się Dzień Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim na Białorusi. Imprezę zorganizowaną przez Helsińską Fundację Praw Człowieka rozpoczął pokaz filmu dokumentalnego „Banda”, zrealizowanego przez Białoruskie Centrum Dokumentalne. Białoruś znów przypomina o sobie.

„W sytuacji, gdy na wschodzie Ukrainy trwa konflikt zbrojny i wszystkiego, co dzieje się teraz w świecie, Białoruś wygląda dość spokojnie. Ale to nieprawda, tak teraz się tylko wydaje. Prawo stało się jeszcze bardziej opresyjne” – przypomina Wolha Sałamatawa z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

„Banda” opowiada o wydarzeniach sprzed 16 lat – o porwaniach oponentów politycznych białoruskich władz. Jednak wszystkie przemyślenia, wyrażone w filmie są aktualne również dzisiaj. Do dziś nie znaleziono sprawców i zleceniodawców porwań Juryja Zacharanki, Dźmitryja Zawadskiego, Wiktara Hanczara i Anatola Krasowskiego. Podejmowane przez bliskich próby dowiedzenia się czegokolwiek o przebiegu śledztw prowadzą do ogólnikowych odpowiedzi z Komitetu Śledczego. Temat zaginionych nie jest teraz zbyt popularny. Wiadomo, niebawem wybory.

„Teraz dużo i bardzo dobrze mówi się o Białorusi, o tej kampanii wyborczej. Mówi się, że kraj jest bezpieczny, że wszyscy ludzie są szczęśliwi. Jest wywierana brutalna presja, odbywa się na „hura”!” – uważa matka Wolha Zawadskaja porwanego i zaginionego dziennikarza.

Po pokazie filmu odbyły się debaty. Wielu uczestników podkreślało, że warto organizować miedzynarodowy dzień solidarności ze społeczeństwem białoruskim, przede wszystkim zaś nie wolno zapominać o tym, że na Białorusi wciąż są łamane prawa człowieka. Tylko mówi się o tym teraz coraz mniej, gdyż wizerunek kraju przechodzi obecnie „remont kosmetyczny”.

„To duży problem, jak Białoruś reprezentuje się w Europie i w świecie” – przyznaje Draginia Nadażdin, dyrektor Amnesty International Polska.

A dalsze ustępstwa robione Mińskowi ze strony Unii Europejskiej mogą tylko umocnić przekonanie białoruskich władz o ich bezkarności. Przedstawiciele europejskich organizacji pozarządowych to rozumieją – przynajmniej część z nich:

„To inwestycja warta poświęcenia jej czasu i energii. Takie wydarzenia są potrzebne, aby pokazać, że jesteśmy razem ze społeczeństwem białoruskim, ale że będziemy z nim też w innych chwilach” – zapewnia Nadażdin.

Tymczasem przed wyborami władze Białorusi znowu próbują grać w demokrację. Nawet pikieta między pomnikiem Dzierżyńskiego a budynkiem KGB obył się bez zatrzymań. Celem tej akcji było m.in. również przypomnienie o tych właśnie zaginionych bez wieści oponentów władzy.

Alena Szpak, belsat.eu

 
Aktualności