W rosyjskich sklepach pojawił się łatwopalny ser


Petersburski portal Fontanka zaalarmowali czytelnicy, którzy natknęli się na bardzo tani twaróg. Już samo to było niemałą sensacją, ale podejrzenia wzbudziło co innego.

Twaróg poddany wysokiej temperaturze płonął jak pochodnia. Potem pozostawała z niego czarna, tłusta breja o chemicznym zapachu. Dziennikarze powtórzyli eksperyment na podwórzu przed blokiem mieszkalnym – jego wynik był taki sam, a smród taki, że zaniepokoili się sąsiedzi z wyższych pięter.

Tajemnica (zarówno ceny, jak i właściwości) kryła się oczywiście w składzie wyrobu.

„To produkt w 100 procentach zastępujący mleko. Jaki konkretnie – nie powiem, bo to tajemnica handlowa” – wyjaśnia przedstawiciel producenta.

Niezależni eksperci nie mają wątpliwości: tak właśnie zachowuje się olej palmowy, często używany jako dodatek spożywczy. Szczególnie, jeśli stanowi on nie 5 – 10 proc. „oryginalnego” wyrobu, lecz zastępuje go w 100 procentach.

Zastępuje zaś coraz śmielej. Import do Rosji tego niezbyt zdrowego specyfiku wzrósł w ciągu ostatniego roku dwukrotnie. To właśnie dzięki olejowi palmowemu pojawiają się na rosyjskim rynku nowe i względnie tanie artykuły spożywcze, które mają zastąpić zachodnie. Żywność z Zachodu jest objęta embargiem, a w przypadku jego złamania – miażdżona na wysypiskach śmieci przez buldożery lub palona w piecach.

Producent krajowego płonącego twarogu uważa, że jest w porządku, ponieważ używane przez niego substancje zastępcze są certyfikowane. Winny jego zdaniem jest sprzedawca, który oznaczył towar jako „twaróg”, a nie „wyrób twarogopodobny”.

Nie bez winy – zdaniem producenta – są też klienci, którzy powinni zdawać sobie sprawę, że za 100 rubli (niecałe 6 zł) kilograma prawdziwego twarogu nie kupią. Taki kosztuje sześć – siedem razy więcej.

cez, belsat.eu/pl wg fontanka.ru

 

Aktualności