“Jesteśmy ludźmi”, “Precz z mafią” – z takimi hasłami rozwścieczony tłum wtargnął do budynku mołdawskiego parlamentu.
Wokół gmachu zgromadziło się kilka tysięcy demonstrantów. Części z nich udało się przebić się przez kordon policji i wyłamać drzwi wejściowe. Tłum rzucił się do środka, plądrując parlament i demolując meble. Policja użyła gazu łzawiącego.
W środę parlament Mołdawii przegłosował utworzenie nowego rządu. Stanowisko premiera obejmie kompromisowy kandydat Pavel Filip. Jest to już trzeci mołdawski premier w ciągu niecałego roku.
Licząca ok. 3,5 mln mieszkańców Mołdawia pozostawała praktycznie bez rządu od października, gdy na skutek wotum nieufności i wśród oskarżeń o korupcję upadł gabinet Valeriu Streleta.
Od tego czasu prezydent Nicolae Timofti dwukrotnie nominował kandydatów na premiera, ale żaden nie uzyskał aprobaty parlamentu. Poparcie uzyskał dopiero trzeci kandydat, Pavel Filip, desygnowany w piątek minister ds. technologii i łączności w poprzednim gabinecie. Było to efektem kompromisu w proeuropejskiej, trójpartyjnej koalicji rządzącej.
Opozycyjna Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) zablokowała w środę trybunę parlamentu, aby nie dopuścić do przedstawienia przez kandydata na premiera programu nowego rządu. W tej sytuacji Filip przemawiał z sali.
“Naród Mołdawii nie potrzebuje rządu, który mówi miłe rzeczy, lecz rządu, który rozwiązuje jego problemy” – powiedział Filip po głosowaniu.
W tym czasie ok. dwóch tysięcy demonstrantów stało przed parlamentem, domagając się wcześniejszych wyborów. Demonstranci widzą w Filipie zaufanego współpracownika wpływowego oligarchy Vlada Plahotniuca, którego oskarżają o korupcję na wielką skalę.
Jb, belsat.eu/pl, PAP