"W biały dzień zastrzelił go podpity zamiatacz ulic". Domowego ulubieńca zabito i wyrzucono na śmietnik


W psa przed domem strzela się zatrutą strzałką. Potem wyrzuca się go na śmietnik – niech zdycha. Takie barbarzyństwo to na Białorusi codzienność. Widz Biełsatu Alaksandr z Zelwy opowiedział nam historię, która zszokowała jego rodzinę.

Jak zabito Markusa?

Markus, pies naszego widza Aleksandra z Zelwy

Pies Markus zdechł na rękach swojego pana. Są świadkowie odstrzału. Półżywego Jack Russell teriera właściciele wyciągnęli z kontenera na śmieci.

Był jeszcze żywy, serce mu biło, ale prawie nie oddychał. Szybko zawiozłem go do lecznicy. Weterynarz zrobił zastrzyk, ale to już nie pomogło, bo dawka trucizny była za duża, a my straciliśmy masę czasu. Przez pół godziny prosiłem go, by oddychał, aż lekarz powiedział, żeby już go nie męczyć. Zaczynały u niego już umierać komórki mózgowe i, nawet jakby przeżył, byłby inwalidą – opowiada Alaksandr.

Ale co spowodowało śmierć zwierzaka? Świadkiem barbarzyństwa był sąsiad Alaksandra. Zobaczył, jak pracownik służby komunalnej strzelał do psa.

Pies wybiegł z domu, więc przecież widać, że domowy. Miał wszystkie szczepionki, był odrobaczony. W domu trwają prace budowlane, mamy remont i uciekł na dwór. Zastrzelił go jakiś podpity zamiatacz ulic, w biały dzień – pisze w liście do redakcji Alaksandr.

Oburzony właściciel zgłosił się na milicję. Tam powiedziano mu, że sam jest winny, skoro pies chodził bez dozoru. Bez względu na to, że pracownik służb miejskich naruszył prawo o odstrzale, dzielnicowy nie chciał zbadać sprawy.

Powiedział, że oddzwoni później w tej sprawie. Do tej pory głucho. – mówi Alaksandr. Koszt prawnika, który zająłby się tą sprawą, jest zbyt wysoki dla mieszkańca powiatowego miasteczka. – Każdy kwitek kosztuje 10 rubli [ok. 20 złotych – przyp. belsat.eu] Nie mam możliwości finansowych, by się tym zająć.

Zalweńskie służby komunalne pozostawiły jego pytania bez odpowiedzi.

Czy człowiek ze strzelbą zawsze ma rację?

To nie jest osamotniony przypadek. W lutym pisaliśmy o analogicznej sytuacji w Łunincy. Tam także odstrzeliwano psy wprost na ulicy. Nieszczęsne zwierzaki nie zdychały od razu, a jeszcze przez jakiś czas dogorywały na ulicy. Potem dozorcy wrzucali je do kontenerów.

Zwróciliśmy się do prawników, by dowiedzieć się, czy w takich przypadkach łamią oni prawo.

Według białoruskiego prawa, pies uznawany jest za bezpańskiego, jeśli spaceruje samotnie i bez smyczy. W takim wypadku, można go zgodnie z prawem odłowić i zawieźć do schroniska tymczasowego. W ten sposób gospodarz ma szansę odnaleźć psa i zabrać go, płacąc karę za naruszenie zasad opieki nad zwierzętami domowymi. Odstrzał przewiduje się tylko w specjalnych przypadkach – gdy pies jest niebezpieczny lub agresywny.

Praktycznie jednak, strzela się u nas powszechnie, bo w budżecie nie ma środków na organizowanie schronisk – mówi Nasta Żauryk, dyrektorka Centrum Obrony Zwierząt „Animaleks”.

Odstrzał powinien być prowadzony nocą, gdy na ulicy jest najmniej ludzi. Co więcej, zastrzelonego psa nie można wyrzucać do kontenera na śmieci, jak stało się z psem Alaksandra.

Martwego psa na śmietniku mogą zobaczyć dzieci. Nie mówiąc już o przepisach sanitarnych.

To jawne naruszenie prawa. Powinno się je wywozić na cmentarze dla zwierząt i na to, przede wszystkim, powinny być środki budżetowe – mówi Nasta Żauryd.

Prawnicy z Animaleks zastanawiają się nad wysłaniem zapytania do służb komunalnych, w celu dowiedzenia się, kto i na jakiej podstawie zajmował się odstrzałem w biały dzień, a następnie wyrzucił psa na śmietnik. Potem, na tej podstawie dozorca zostanie wezwany do odszkodowania za wyrządzone straty moralne i materialne.

Obrońcy praw zwierząt planują także nakręcić film dokumentalny pod tytułem „Odłów na Białorusi”. W tym celu 2 kwietnia organizują w Mińsku spotkanie organizacyjne.

Tymczasem na Białorusi:

Milicyjna łapanka milczącego protestu

100 pokojowych demonstrantów stanęło przed sądami

Dziennikarz Biełsatu ogłosił w więzieniu głodówkę

Weranika Czyhir, PJr, belsat.eu

 

Aktualności