Szef białoruskiego MSZ podczas wizyty na Węgrzech udzielił wywiadu konserwatywnej gazecie Magyar Hirlap. Oto główne tezy wywiadu:
Makiej namawia węgierski biznes do inwestowania na Białorusi:
„Niestety, sami jesteśmy ofiarą wzajemnego embargo pomiędzy Rosją a UE. Mamy otwartą gospodarkę, nastawioną na eksport i przez sankcje tracimy rynki i zmniejsza się obrót towarowy z niektórymi krajami i sąsiadami. W takiej sytuacji zadaniem każdego państwa, a szczególnie takich niewielkich państw jak Węgry czy Białoruś jest znalezienie legalnych metod obchodzenia sankcji. I to o czym mówimy, to stworzenie wspólnej produkcji, wspólnych projektów na terytorium jednego i drugiego państwa, co pomoże nam w poprawieniu negatywnej sytuacji. Będzie to z korzyścią dla ludzi – konkretnych Białorusinów i Węgrów.
To również sygnał dla białoruskich biznesmenów. Teraz, gdy do więzienia trafili najwięksi białoruscy biznesmeni, białoruscy inwestorzy mogą z rezerwą podchodzić do wspólnych komercyjnych projektów z europejczykami.
Na uwagę dziennikarza, że Europa usiłuje zrobić problem z kwestii praw mniejszości seksualnych na Węgrzech, Makiej podkreślił tradycyjność Białorusinów:
„Wiecie, że naród białoruski jest bardzo spokojny, tolerancyjny i nawet powiedziałbym w niektórych kwestiach ortodoksyjny. Jesteśmy kategorycznie przeciwni, by nas oskarżano o naruszaniu jakiś praw człowieka, kategorycznie występujemy za zachowanie tradycyjnej rodziny. I obawiam się, że w tej kwestii nigdy nie znajdziemy zrozumienia u tych , którzy wywierają na nas nacisk” – podkreślił Makiej.
„Nazywają nas „ostatnią dyktaturą Europy”, „reżimem totalitarnym” itd. Być może występują u nas elementy twardego zarządzania, jednak w trudnej obecnie sytuacji, szczególnie gdy pojawiają się kryzysy finansowo-ekonomiczne, kiedy trzeba praktycznie ręcznie sterować gospodarką, czasem nie można inaczej.
To nie znaczy, że trzeba zapominać o prawach człowieka, w żadnym wypadku – trzeba przywiązywać do tego wielką uwagę. Ale prawa człowieka będą zagwarantowane jedynie w stabilnym społeczeństwie, które rozwija się normalnie” – dodał.
Gazeta Magyar Hirlap należy do bliskiego władzom węgierskiego oligarchy Zoltana Selesza, prezentującego konserwatywne poglądy.