Ukraiński Sąd Konstytucyjny zatwierdził pozbawienie nietykalności deputowanych i sędziów


Sąd Konstytucyjny Ukrainy utrzymał w mocy ustawę przegłosowaną przez parlament w lutym tego roku.

Przewiduje ona zmiany w konstytucji, polegające na usunięciu artykułów dotyczących nietykalności parlamentarzystów. Byliby oni chronieni tylko przed próbami pociągnięcia ich do odpowiedzialności za wypowiedzi i głosowania w parlamencie chyba, że działania te naruszałyby czyjeś dobra osobiste.

Rada Najwyższa musi teraz jeszcze ponownie zagłosować nad zmianami, by weszły one w życie. Z tym jednak nie powinno być większych problemów, ponieważ w poprzednim głosowaniu projekt poparło aż 365 spośród 422 ukraińskich deputowanych.

Reforma stanu sędziowskiego

Ustawa dotyczy także nietykalności sędziów, która zostanie ograniczona. Do tej pory zgodę na areszt sędziego musiał wydać parlament, jednak z nowym prawem kompetencje te przejdą na Najwyższą Radę Sprawiedliwości. Sędziom pozostawiono tzw. „immunitet funkcjonalny”.

Oznacza to, że nie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za błędy popełnione podczas prowadzenia spraw. Nie dotyczy to przypadków umyślnego podjęcia bezprawnych decyzji, krzywoprzysięstwa czy też naruszenia sędziowskiego kodeksu dyscyplinarnego.

Prezydencka inicjatywa

Projekt ustawy zainicjował prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który w trakcie zeszłorocznej kampanii parlamentarnej stwierdził, że „potrzeba nietykalności deputowanych straciła rację bytu”. W ślad za nim poszły partie rządzące, które wpisały zlikwidowanie immunitetu do ugody koalicyjnej. Przy okazji zreformowano też ochronę prawną sędziów, co jednak wywołało o wiele mniej kontrowersji.

Trzeba przyznać, że pomysł zmniejszenia ochrony prawnej deputowanych jest na Ukrainie bardzo popularny: w referendum konsultacyjnym, przeprowadzonym w 2000 r. z inicjatywy ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmy, 89% Ukraińców opowiedziało się za zmianami. Jednak nawet jeśli inicjatorzy projektu deklarują dobre intencje, za popularnością ustawy kryją się oskarżenia o populizm.

„A co jeśli będzie nowy Majdan?”

Komentarz do sprawy opublikował Ołeh Bazar, redaktor naczelny ukraińskiego portalu „Liwyj Bereh”. Uważa on, że projekt przede wszystkim służy prezydentowi: pojawi się nowa możliwość nacisku na posłów, którzy już nie będą chronieni przed sfabrykowanymi sprawami sądowymi. Dziennikarz przypomina też niedawną przeszłość Ukrainy: Rewolucję Godności.

„Co by było, gdyby 100 deputowanych ówczesnej opozycji w Radzie Najwyższej nie miałoby możliwości pełnić odpowiedzialnych funkcji, związanych z obroną uczestników Majdanu?” – pyta publicysta.

Niektórzy nawet „zwyczajnie stali na barykadach, żeby powstrzymać milicję jak mogli – i wszyscy zostaliby aresztowani banalną decyzją byle którego kijowskiego sędziego”. Przypomina także, że sam były prezydent Janukowycz w populistyczny sposób popierał zniesienie immunitetu, tłumacząc to potrzebą wprowadzenia „standardów europejskich”. 

Tak więc sprawa budzi na Ukrainie wiele kontrowersji. Jednak raczej mało prawdopodobne jest to, że ukraińscy posłowie zechcą narazić się i tak już wrogo nastawionemu do nich elektoratowi.

Karol Łuczka, belsat.eu/pl

 
Aktualności