Ukraiński ekspert: agresja hybrydowa już trwa na Białorusi


Doktor habilitowany nauk politycznych Jewhen Mahda wyjaśnia, dlaczego pocałunki z Władimirem Putinem nie pomogą w ocaleniu suwerenności Białorusi oraz dlaczego Białoruś stała się już obiektem agresji hybrydowej.

Ukraiński ekspert wystąpił w Mińsku z wykładem pt. „Agresja hybrydowa: aktualne lekcje”.

Lojalność nie da gwarancji

Jewhen Mahda jest przekonany, że lojalność białoruskich władz wobec Kremla nie da żadnych gwarancji obrony przed hybrydową agresją ze strony Rosji.

– Jak bardzo przecież był oswojony Wiktor Janukowycz, ale i to przecież nie uchroniło [Ukrainy – przyp. red.]. Czy warto dokonywać przymiarki tego faktu do Białorusi? O tym decydujcie wy – zwracał się ukraiński politolog do mińskiego audytorium.

Mahda podkreśla, że władze koniecznie muszą określić tę warstwę społeczną, na której zamierzają opierać się w przypadku agresji hybrydowej. Dlatego, że aktualne kierownictwo państwa nie zawsze może lub chce bronić kraju.

Ekspert zauważa przy tym, że białoruskie władze przewidziały możliwość zagrożeń hybrydowych w nowej doktrynie wojskowej państwa.

– Jednak doktryna wojskowa może nie zawsze zadziałać – ostrzega.

Agresja hybrydowa już trwa

Festiwal słowiańskich sztuk walki. Grodno, 8 maja 2017.
Zdj. Herman Saczuk/Biełsat

Ukraiński politolog jest pewny: agresja hybrydowa jest już faktem, ponieważ na Białorusi dominują rosyjskie media. Kiedy rosyjska propaganda przygotuje kolejny odcinek „Ojca Chrzestnego” (demaskatorskiego paradokumentu filmowego o Alaksandrze Łukaszence i jego otoczeniu – od red.), to białoruskie władze jeszcze zdołają zablokować jego pokaz, ale potok rosyjskiej propagandy ma olbrzymi wpływ na świadomość Białorusinów. Tymczasem Kreml cały czas momentalnie reaguje na wszelkie przejawy samodzielności Mińska.

Czynnikiem agresji hybrydowej jest też histeria informacyjna rozpętana wokół zapowiedzianych na wrzesień białorusko-rosyjskich ćwiczeń wojskowych „Zapad-2017”.

Ukraina wytrwała

Rosja liczyła na dezintegrację kraju jeszcze latem 2014 roku. Planowano wówczas stworzenie łańcucha „republik ludowych” i odcięcie w ten sposób Ukrainy od portów nad Morzem Azowskim i Morzem Czarnym. Faktycznie uniemożliwiano pełnowartościowe funkcjonowanie gospodarki kraju i eksportu, ponieważ przewóz ładunków transportem kolejowym podczas wojny to zbyt skomplikowane zadanie.

Zdaniem Mahdy, nie udało się jednak zrealizować tego scenariusza i teraz raczej nie zostanie on już zrealizowany.

Główny cel to nie Ukraina, lecz UE

Ukraina nie jest głównym celem rosyjskiej agresji. Kreml stara się zniszczyć Unię Europejską, wypychając ją na peryferie polityki międzynarodowej – uważa ukraiński ekspert. Jednak rosyjska agresja na Ukrainę nadała nowy sens istnieniu NATO: Sojusz przypomniał sobie o swojej głównej roli, którą powinien odgrywać nie tylko w Europie, lecz i na świecie.

Przygotował Juryj Dubina, belsat.eu

Aktualności