Tak uważa Komitet Helsiński i organizacja Human Rights Watch. Obrońcy praw człowieka zwracają przy tym uwagę, że Białoruś nie ma obowiązku wydawać sportowca.
Parwiz Tursunow został 18 września zatrzymany na mińskim lotnisku, gdy wraz z rodziną leciał do Europy Zachodniej z międzylądowaniem na Białorusi. 19 września zastępca prokuratora transportowego Mińska postanowił tymczasowo aresztować piłkarza w celu wydania go Tadżykistanowi. Obecnie Tursunow znajduje się w okrytym złą sławą mińskim areszcie śledczym nr. 1.
43-letni zawodnik grał wcześniej w pierwszoligowym tadżyckim klubie Chajr Wahdat. Zgodnie z przekonaniami religijnymi nosił długą brodę, co nie odpowiadało szefostwu klubu. W 2011 roku postawiono go przed wyborem – piłka lub broda. Tursunow wybrał brodę.
– Futbol jest rzeczą doczesną, a my powinniśmy myśleć o wieczności – oświadczył wtedy piłkarz.
Do rozgrywek krajowych nie został już dopuszczony, a przeciwko niemu wszczęto dochodzenie.
Po konflikcie z władzami klubu Tursunow wyjechał wraz z rodziną do Dubaju, ale przez problem z przedłużeniem meldunku musiał udać się do Turcji. Spędził tam trzy miesiące i także nie mógł się zameldować – z braku zaświadczenia z ambasady Tadżykistanu. W związku z tym piłkarz postanowił pojechać do Polski lub Niemiec.
– Parwiz był w takiej kropce, że jedynym wyjściem było dotarcie do Europy przez Białoruś – powiedział Biełsatowi obrońca praw człowieka i dziennikarz Muhamadżon Kabirow.
Według Kabirowa, “Tursunow to zwykły muzułmanin, którego problemem jest tylko to, że postanowił nosić brodę”.
W tym samym czasie MSW Tadżykistanu oświadczyło, że żadnego rozporządzenia ministerstwa odnośnie noszenia bród przez sportowców nie ma. A ci funkcjonariusze, którzy prześladują brodatych obywateli, zostaną ukarani – podaje Tut.by.
dd, pj/besat.eu