W Niemnie tonęły czapki, a w ogrodzie bili Moskali: jak w latach 20. pod Nowogródkiem kręcono epopeję filmową


[vc_row][vc_column][vc_raw_html]JTNDaWZyYW1lJTIwd2lkdGglM0QlMjI2MDAlMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjI0NTAlMjIlMjBzcmMlM0QlMjJodHRwcyUzQSUyRiUyRnd3dy55b3V0dWJlLmNvbSUyRmVtYmVkJTJGVHlhM2F5dXRheE0lMjIlMjBmcmFtZWJvcmRlciUzRCUyMjAlMjIlMjBhbGxvd2Z1bGxzY3JlZW4lM0UlM0MlMkZpZnJhbWUlM0U=[/vc_raw_html][vc_column_text]

„Pan Tadeusz” był najdroższym projektem kinowym przedwojennej Polski. Biełsat odszukał wspomnienia reżysera, jak przebiegały zdjęcia do filmu realizowane na Nowogródczyźnie.

Epopeja filmowa była prezentem z okazji 10-lecia niepodległości Polski. Budżet tego niemego filmu przekroczył ponad pół miliona złotych, czyli ponad 56 tys. dolarów. To były ogromne pieniądze dla młodego państwa – dla porównania nakręcony rok wcześniej pierwszy film dźwiękowy „The Jazz Singer” kosztował 422 tys. dolarów.

W rolach głównych w „Panu Tadeuszu” wystąpiły ówczesne gwiazdy: Leon Łuszczewski i Zofia Zajączkowska.

Kadr z filmu „Pan Tadeusz”. Zdj. iluzjon.fn.org.pl

„Nie obyło się bez wypadków”

Nowogródczyznę, a konkretnie majątek Czombrów reżyser Ryszard Ordyński wybrał dla zdjęć z natury. Inne powstawały w zamku w Mirze, majątkach Krasińskich w Radziejowicach i Szyperskich w Baniosze oraz w Puszczy Rudnickiej. Ekipą zdjęciową opiekował się sam wojewoda nowogródzki Zygmunt Beczkowicz, który stał na czele miejscowego towarzystwa krajoznawczego. A najbardziej malownicze miejsca pomagał wybierać malarz Ferdynand Ruszczyc.

Na Niemnie odgrywano np. scenę przeprawy młodych Litwinów, którzy chcieli przyłączyć się do wojsk Napoleona.

„Poginęły przytem czapki i nie obyło się bez wypadków, gdyż zdjęcia dokonywane były na głębokiej wodzie” – opowiadał w wywiadzie dla Ilustrowanego Kuryera Codziennego reżyser, który poprzedniego dnia – 15 sierpnia 1928 r. wrócił z delegacji twórczej.

Po niemieńskich przygodach ekipa filmowa przez stację Nowojelnia ruszyła nad jezioro Świteź, gdzie gwiazdy błękitnego ekranu przez dwa tygodnie mieszkały w skromych, drewnianych domkach. Wstawano o 5.00, a czasem o 3.00 nad ranem, żeby schwytać pierwsze promienie letniego słońca dla udanych ujęć.

Ryszard Ordyński (z otwartą książką) podczas zdjęć do filmu. Zdj. audiovis.nac.gov.pl

Tam zbierała zioła matka Mickiewicza

Następnym punktem delegacji twórczej był majątek Czombrów, położony 17 km od Nowogródka. Powstawała tam większość scen, kręconych poza studiem – czyli wszystko, co działo się na froncie, w sadzie i na ganku: m.in. bitwa z Moskalami, romantyczne spotkanie Zosi z Tadeuszem i szlachecki zajazd.

Czombrów ma wiele wspólnego z literackim Soplicowem, w którym Adam Mickiewicz umieścił główne wydarzenia „Pana Tadeusza”. Chociaż zgodnie z tradycją literaturoznawczą ta miejscowość to obraz zbiorczy, więc do zaszczytnej roli prototypu pretendował nie tylko ten majątek z Nowogródczyzny. Ale właśnie tu przyszły klasyk spędził dzieciństwo. W Czombrowie ekonomem był jego dziadek Mateusz Majewski, a matka – Barbara – pełniła obowiązki „panny apteczkowej” – zarządzała przygotowywaniem zapasów na zimę, gotowała soki, nastawiała nalewki, zbierała zioła i sporządzała lekarstwa.

Czombrów na zdjęciu Jana Bułhaka, który był tam częstym gościem przed wojną.

Miał też tam miejsce prawdziwy zajazd szlachecki – taki jak w „Panu Tadeuszu”. A dowodził nim nikt inny, jak dziadek poety. W swojej książce „Dziedziczki Soplicowa” pisze o tym Joanna Puchalska, do której przodków należał Czombrów, a prababka Aniela Uzłowska była matką chrzestną Adama Mickiewicza:

„Według autorskiego przypisu do paryskiego wydania “Pana Tadeusza”, ostatni zajazd na Litwie dokonał się u obywatela U., który około roku 1817 (…) w województwie Nowogródzkiem, pobił na zajeździe cały garnizon nowogródzki i dowódców zabrał w niewolę” – pisze Puchalska.

W tych latach Czombrów należał do jej pradziadka Józefa Uzłowskiego, męża Anieli. A o historii zajazdu, którą każdy Polak zna ze szkolnej ławki, pani Joanna przypadkiem przeczytała w dokumentacji majątku, przechowywanej w jej rodzinie od XVI wieku. Cóż to za satysfakcja – czytać rodzinne archiwa i rozpoznawać wydarzenia opisane w jednym z najsłynniejszych dzieł literatury polskiej! Nie mówiąc już o tym, że pradziadek – Karol Karpowicz – wystąpił w ekranizacji z 1928 r.

Masówka w kontuszach

Masówki robiono z udziałem okolicznych mieszkańców, „którzy z wielkim zadowoleniem nakładali kontusze” – wspominał Ryszard Ordyński.

Z jego wspomnień: „Postąpiliśmy niegodnie, wyznaję, z zacnym najmilszym gospodarzem naszym i w ciągu trzech tygodni zmieniliśmy jego piękne Czombrowo na obozowisko Wandalów. Tak że właściwie nie Hrabia na siedzibę Horeszków, lecz my na siedzibę państwa Karpowiczów urządziliśmy ostatni zajazd na Litwie. Aparaty skakały jak kozy po grządkach najdroższych warzyw, szlachcice z karabelami – Owerło, Knake-Zawadzki, Szymański, Łuszczewski – tratowali ogród, a ja wraz z pomocnikami i operatorem Wawrzyniakiem ochrypliśmy do cna”.

Z Czombrowa pochodzą m.in. pamiętne sceny, gdy Wojski wita na ganku głównego bohatera i jak Zosia budzi panicza na polowanie, a jej twarz ukazuje się w otworze w kształcie serca, który na potrzeby filmu wycięto specjalnie w okiennicy.

Plakat repremiery „Pana Tadeusza” ze zdjęciem Zosi w wycięciu okiennicy. Zdj. pantadeusz.tvp.pl

Jak wspominał reżyser, kiedy filmowy pan Tadeusz zajechał bryczką do majątku, jego mieszkańcy ronili łzy wzruszenia. Potem tak samo reagowali widzowie w kinach – film cieszył się wielką popularnością.

„Mieliśmy żywą, radosną świadomość, że oto kładziemy podwaliny pod naszą epopeę narodową na ekranie. Tylko ta świadomość podtrzymywała nas przy pracy, gdy wstawaliśmy co dzień z kurami o czwartej nad ranem i pracowaliśmy niezmordowanie do szóstej, kiedy to już ręce i nogi odmawiały nam posłuszeństwa i kiedy tylko staropolska gościnność państwa Karpowiczów mogła nas utrzymać przy zastawionym sutą wieczerzą stole.”

Zniżki dla aktorów nie było

Z serduszkiem w okiennicy lubili sobie potem robić zdjęcia turyści: przed II wojną światową przez Czombrów, a także Nowogródek, Świteź, Worończę, Tuhanowicze, Horodyszcze i Mir przebiegała trasa turystyczna „Szlakiem Mickiewicza”. W 1929 r. zwiedził go nawet prezydent Ignacy Mościcki. A kilka miesięcy wcześniej razem z marszałkiem Józefem Piłsudskim gościł na premierze filmu w Warszawie, która odbyła się w przededniu Święta Niepodległości.

Ryszard Ordyński skarżył się wówczas, że wiele osób z dezaprobatą odnosiło się do ekranizacji literackiej świętości narodowej, często dochodziło do nieporozumień w czasie produkcji. A to dyrektor teatru nie chciał dać kostiumów, a to ekipie filmowej nie chciano dać zniżki na przejazd pociągiem… Nie zawiodło za to wojsko: w scenach batalistycznych uczestniczył I Pułk Szwoleżerów im. Marszałka Piłsudskiego i IV Zaniemeński Pułk Ułanów.

A w 1940 r. wykonawcę epizodycznej roli w filmie – Karola Karpowicza, który wciąż mieszkał w Czombrowie z rodziną – aresztowało NKWD. Najpierw znalazł się w łagrze w Karagandzie, potem zaginął bez wieści. Trzy lata później Czombrów spalili sowieccy partyzanci.

Film, również zniszczony podczas wojny, całkiem niedawno, w 2012 roku udało się odrestaurować.

Inha Astraucowa, belsat.eu[vc_row][vc_column][/vc_column][/vc_row]

Aktualności