Tragedia w Smoleńsku – w „Obiektywie” Biełsatu


10 kwietnia 2010 roku światem wstrząsnęła wiadomość o katastrofie polskiego samolotu rządowego z prezydencką parą na pokładzie. Biełsat poświęcił cały czas antenowy przeznaczony tego dnia na informacje, aby przybliżyć Białorusinom dramat, który przeżywali Polacy.

– Minęła 21.00, witam Państwa w specjalnym wydaniu „Obiektywu”– rozpoczął główne wiadomości Biełsatu ówczesny dziennikarz i prezenter naszej stacji Alaksiej Dazorcau. – Nasze wydanie poświęcamy wydarzeniu, które obiegło dziś świat z adnotacją „pilne”: w katastrofie lotniczej w Rosji zginął prezydent Polski Lech Kaczyński.

Właśnie tak – „poświęcamy”, a nie „rozpoczynamy”. Biełsat był bowiem jedyną obcojęzyczną telewizją na świecie, która zdecydowała się udzielić całość czasu antenowego przeznaczonego tego dnia na informacje, aby przybliżyć swoim widzom dramat, który przeżywali Polacy.

To była bezprecedensowa decyzja. W czasie naszej niedługiej, bo niespełna 2,5-rocznej działalności, nie było takiej praktyki, nie było ani jednego takiego przypadku, by nadać tyle uwagi wydarzeniu będącemu dla naszych widzów przecież wiadomością z zagranicy. Tylko, że wcześniej nie było też takich wydarzeń…

O tym, że dzieje się coś złego, zaczęliśmy dowiadywać się już po drodze na poranne kolegium w warszawskiej redakcji. Przypadkiem – np. z informacji wyświetlanych na monitorach w wagonach metra. Pierwsze doniesienia nie wnosiły wiele jasności – problemy techniczne samolotu, awaria.

Wtedy zaczęliśmy dzwonić do kolegów, starając się wyjaśnić coś więcej. I wówczas stało się jasne, że musiało się stać naprawdę coś bardzo złego – nie można było z nikim się połączyć, sieci wszystkich operatorów okazały się przeciążone. O prawdziwej skali tragedii dowiedzieliśmy się już na miejscu w redakcyjnym newsroomie, gdzie mieliśmy dostęp do bieżących informacji agencyjnych i telewizyjnych przekazów satelitarnych.

Spotkała się tam para wydawców odpowiedzialnych za wieczorne wydanie wiadomości, szef redakcji informacji oraz kilku reporterów, którzy zjawili się na rutynowy, sobotni dyżur. To, że nie będzie on rutynowy, było już jasne. Teraz trzeba było przede wszystkim realnie ocenić możliwości zespołu – jak możemy najpierw uporządkować, a potem podać informacje, które na razie wydawały się wręcz niewyobrażalne. Możliwości były: wkrótce w redakcji zaczęli zjawiać się kolejni dziennikarze.

Ale nadzwyczajna sytuacja wymagała przede wszystkim nadzwyczajnych decyzji. Wspólnie zastanawialiśmy się więc, czy wieczorne wydanie wiadomości ma się ukazać w zwykłym formacie, czy też możemy zaryzykować i złamać szablon, aby pokazać Białorusinom specjalne wydanie Obiektywu, poświęcone tylko polskiej tragedii. Nie wiedzieliśmy, czy będzie to odebrane właściwie, czy nie zostaniemy posądzeni przez odbiorców na Białorusi, że pracując w Warszawie i nadając z Polski dziennikarze Biełsatu zatracają białoruską perspektywę widzenia spraw ważnych i mniej ważnych. Wahania i rozterki ucięła Iryna Słaunikawa, współwydawczyni wiadomości.

Argumentacja była prosta: mając taką możliwość, powinniśmy naszym programem zademonstrować solidarność z Polską. Również jako z krajem, który wielokrotnie demonstrował solidarność z demokratyczną Białorusią. M.in. właśnie poprzez to, że to polskie władze umożliwiły powstanie naszej telewizji. Teraz zaś najwyżsi przedstawiciele tych władz zginęli w strasznej, potwornej katastrofie…

Zaś taki gest solidarności, tym razem z naszej strony, na pewno zostanie odebrany właściwie po obu stronach granicy. Również jako hołd dla ofiar. I również dlatego całe wydanie musi być tematyczne. To przecież tak ogromna tragedia nie tylko dla Polaków, ale i dla ich sąsiadów, że niezbędne jest poświęcenie jej odpowiedniej ilości miejsca i czasu.

– Dzisiaj Katyń stał się czarną kartą w historii Polski po raz drugi. Delegacja zmierzała tam na uroczystości poświęcone rocznicy rozstrzelania polskich oficerów w 1940 roku – przypominała więc widzom Alina Kouszyk, która przygotowała tę pierwszą, najważniejszą wiadomość dnia. – Była to elita dzisiejszej Polski.

A kolejna informacja została w całości poświęcona Lechowi Kaczyńskiemu.

– W czerwcu prezydent Polski skończyłby 61 lat. Doktor nauk prawnych, specjalista w dziedzinie prawa pracy, podczas swojej kariery zajmował wiele wysokich stanowisk. Był aktywnym działaczem polskiej prawicy, wspierał przemiany demokratyczne na Ukrainie, Białorusi i w Gruzji – przybliżał jego postać Białorusinom prowadzący program. – Tragicznie zmarły dziś prezydent konsekwentnie popierał procesy demokratyczne w krajach byłego ZSRR, w tym na Białorusi – podsumowywała materiał filmowy Julia Cialpuk, jego autorka.

Słowa „solidarność” i „wsparcie” pojawiały się tego dnia niemal w każdym materiale. Kolejne opowiadały o wyrazach współczucia płynących do Polski z całego świata. Również z Białorusi. Ale naszym zadaniem było też powiedzieć Białorusinom, co z Polską będzie dalej, na jakich zasadach będą teraz funkcjonowały struktury państwa…

O tym, że będzie to konieczne, przekonały nas zaskakujące pytania od przyjaciół z Białorusi – czy po śmierci prezydenta zostanie wprowadzony w kraju stan wyjątkowy, czy na ulice polskich miast wyjadą czołgi? Wtedy zrozumieliśmy, że nasza misja polega też na tym, aby pokazywać widzom jak działa i jak powinno działać demokratyczne państwo prawa. Nawet w takich najdramatyczniejszych okolicznościach. I temu zadaniu też spróbowaliśmy sprostać.

Czy to się udało? Osiem lat to dla rozwoju telewizji bardzo dużo. I doskonale to widać, oglądając to historyczne już wydanie wiadomości Biełsatu. Ale w pewnym sensie pozostaje ono aktualne również dziś. 10 kwietnia 2010 roku zadawaliśmy pytania na temat przyczyn katastrofy i przytaczaliśmy pierwsze ogłaszane wersje, nie łudząc się nawet, że od razu odpowiedzą one na wszystkie pytania. 10 kwietnia 2018 roku te same pytania nadal są zadawane i wciąż nie odnaleziono na nie wszystkich odpowiedzi.

Jednak co nie mniej ważne, wciąż aktualne pozostają słowa ludzi, z którymi w dniu tej wielkiej narodowej tragedii rozmawiali nasi dziennikarze.

– Takie chwile zawsze jednoczą naród – mówił przed kamerą Biełsatu opozycyjny białoruski polityk i wielki przyjaciel Polski Alaksandr Milinkiewicz. – Ludzie zaczynają rozumieć, że polityczne różnice nie znaczą tak wiele wobec życia, wobec wieczności…

– …Przed którą równi są wszyscy ludzie, niezależnie od ich pozycji społecznej i zasług, jakkolwiek trudno byłoby to sobie uświadamiać – kontynuował jego myśl reporter Biełsatu Aleś Zaleuski. – Dla ludzi, którzy przychodzą tu, przed Pałac Prezydencki i milionów innych Polaków w całym kraju, dzisiejsza tragedia to przede wszystkim osobisty ból. A dla całego narodu to test na wytrwałość i solidarność ducha. Oraz czas solidarności innych narodów z Polakami.

Wówczas inne narody wyraziły tę solidarność z Polakami. A czy po ośmiu latach można powiedzieć, że Polacy zdali test na wytrwałość i solidarność ducha? Na to pytanie muszą odpowiedzieć sobie sami.

Archiwalne wydanie “Obiektywu” z 10.04.2010 r.

cez/belsat.eu

Aktualności