Kryminalista z Lidy na Białorusi przygotował zamach bombowy na sąsiadki-emerytki. Choć jego ładunek nie miał prawa wybuchnąć, może znów trafić za kraty.
Pijany 43-latek przerwał w czwartek ciszę spokojnego wieczoru. Wyszedł na balkon i zaczął krzyczeć, że stworzył grupę terrorystyczną, której celem jest wysadzenie osiedla. W ręku trzymał pilot od telewizora i groził, że za jego pomocą zdetonuje bombę. Wcześniej zostawił na ławce w podwórzu czarną foliową reklamówkę, z której sterczały przewody – poinformował portal 0154.by, powołując się na dane komendy milicji w Lidzie.
– Dzieciaki, uciekajcie! Emerytki, zostańcie na swoich miejscach! – krzyczał podpity zamachowiec.
Sąsiedzi wezwali milicję. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze wydziału kryminalnego, prokuratorzy, śledczy, strażacy, pogotowie ratunkowe i eksperci medycyny sądowej.
Gdy służby zabezpieczyły “bombę”, okazało się, że ładunek wybuchowy jest imitowany przez 20 dag twarogu. “Bomber” podłączył do niego kabelkami baterię z telefonu komórkowego i budzik.
Wszystko to miało przestraszyć sąsiadki-emerytki, które miały go za grzecznego, ale potencjalnie niebezpiecznego człowieka. Terrorysta-symulant 17 lat wcześniej zabił swoją żonę podczas Świąt Wielkanocnych.
Mężczyzna został zatrzymany i oskarżony o grożenie zabójstwem. Może zostać skazany nawet na dwa lata więzienia.
Czytajcie również:
dr, pj/belsat.eu