Tatarstan: Razem z Rosją, ale nie do końca REPORTAŻ


W ostatnich tygodniach coraz częściej słychać głosy sprzeciwu wobec Moskwy w odległym regionie na granicy Europy i Azji: Tatarstanie. Korespondent TV Biełsat odwiedził Kazań, by przekonać się, czy nadwołżańskim Tatarom rzeczywiście nie pod drodze z Moskwą.

Czytaj więcej:

Wszechtatarskie Centrum Społeczne, organizacja pozarządowa skupiająca tatarskich działaczy niepodległościowych, wezwała 17 stycznia władze Tatarstanu do usunięcia języka rosyjskiego z listy języków urzędowych regionu. Według działaczy organizacji, coraz częstsze używanie języka rosyjskiego na oficjalnym poziomie prowadzi do zanikania ojczystego języka Tatarów nadwołżańskich. Na pierwszy rzut oka Tatarstan sprawia wrażenie nieco bogatszej, ale dość typowej rosyjskiej prowincji, z typowymi osiedlami bloków i starymi ładami. Miejscowi Tatarzy w odróżnieniu od Tatarów krymskich zapisują swój język cyrylicą; wykorzystywanie jakiegokolwiek innego alfabetu oprócz cyrylicy do zapisania języków mniejszości narodowych jest zresztą w Rosji zabronione.

„Station” Kazań

Choć spotkani w pociągu z Moskwy do Kazania Tatarzy twierdzą, że bogata stolica jest najmniej separatystyczną częścią regionu, i tu wyraźnie widać inne nastroje niż te, panujące w reszcie Rosji. Jak na ten kraj to rzecz niesłychana, że na kazańskim dworcu umieszczono wielki napis „STATION”, pomagający cudzoziemcom zrozumieć, co to za budynek. Wydawałoby się, nic dziwnego. Jednak nawet taki gest nie spodobał się nieprzyzwyczajonym do takiej otwartości etnicznym Rosjanom, którzy przyjechali do krewnych na Nowy Rok.

Dworzec kolejowy w Kazaniu

„Jeszcze dwa lata temu tego nie było! Amerykosom (określenie uważane za obraźliwe w Rosji) chcą się przypodobać, czy co??” –  rzuca jeden z członków grupki w powitalnej rozmowie z rodziną.

Sam dworzec podobnie jak sam Kazań, znajduje się w o niebo lepszym stanie, niż przeciętne rosyjskie miasto podobnych rozmiarów. Gołym okiem widać efekty posiadania bogatych złóż ropy naftowej, rozsianych po Tatarstanie. To właśnie dzięki nim region jest całkowicie niezależny finansowo od Moskwy, w odróżnieniu od bardziej znanej z buntowniczych stosunków z Moskwą Czeczenią. Ba, Kreml nawet usilnie prosi stabilną republikę o wpłatę 8 mld rubli do coraz bardziej deficytowego rosyjskiego budżetu na rok 2017.

Pozycję Tatarstanu w Rosji wzmacnia też prężnie rozwijający się system bankowy nadwołżańskiej republiki: na lokalnym rynku dominują tatarskie banki. Wśród nich, Ak-Bars (tat. – biała pantera, aluzja do herbu Tatarstanu), posiadający ok. 40% aktywów finansowych republiki, oraz związany z tatarskim funduszem stabilności finansowej islamski Tatfondbank. Banki ogólnorosyjskie, choć w Tatarstanie obecne, są wyraźnie mniej popularne.

Jedyny taki prezydent

Niezależność finansowa przekłada się zresztą na niezależność polityczną. Tatarstan to jedyny podmiot Federacji Rosyjskiej na czele którego stoi prezydent, a nie gubernator albo naczelnik (ros. – глава). Takim tytułem nie może się nawet pochwalić  buńczuczny lider Czeczeńskiej Republiki. Jest to również jedyny region, który ma podpisaną z Moskwą „Umowę o podziale kompetencji”. Umowa zaznacza, że Tatarstan na równi z Rosją jest podmiotem prawa międzynarodowego, a Moskwa nie ma prawa zmieniać jej warunków bez zgody Kazania.

Jednym z naocznych znaków niezależności jest brak rosyjskiej flagi na budynku Rady Państwa Tatarstanu (czyli lokalnego sejmu). Gest ten jest być może symboliczny, lecz jak na rosyjskie standardy niesłychanie obraźliwy w stosunku do władz w Moskwie.

„Zrusyfikowali nas, co tu dużo mówić”

Na terenie Kremla w Kazaniu znajduje się też odbudowany kilkanaście lat temu „Katedralny Meczet Kul-Szarif”, w którym mieści się dość niepozorne, ale w rzeczywistości mocno nasycone ideologicznie „Muzeum Islamu”. Wśród eksponatów ilustrujących życie Tatarów w Kazaniu i reszcie regionu znajduje się też ekspozycja poświęcona „kulturze Tatarów krymskich”. Wśród eksponatów… flaga zakazanego w Rosji krymskotatarskiego Medżlisu. Personel muzealny jednak nie wydaje się tym martwić:

Meczet Kul-Szarif

„Jakie tam zakazane?? Dyrektor sam zaproponował wystawić tę flagę, a on się zna i czegoś głupiego nie zrobiłby …poza tym Tatarzy krymscy to nasi bracia, co za grzech pokazywać ich flagę na ekspozycji?” – uważa pracownica muzeum, Fauzja.

Kazań jest na tyle antyrosyjskim miastem, że nie udaje się tu znaleźć jakichkolwiek Tatarów sympatyzujących z poglądami wielkoruskimi. Imam meczetu Al-Mardżani, jedynej w Kazaniu muzułmańskiej świątyni otwartej w czasach radzieckich, także nie ma nic pozytywnego do powiedzenia na temat Rosji i Rosjan:

„Zrusyfikowali nas, co tu dużo mówić…Szczególnie tu w Kazaniu już prawie nikt na co dzień nie mówi po tatarsku… Kiedy Tatarzy okupowali Ruś, to wcale nie starali się zniszczyć jej kultury, tak jak Rosjanie już tyle lat niszczą naszą. W czasach radzieckich niby wszystkie religie dyskryminowali, ale islam jakoś zawsze bardziej niż inne. Nie mówię już nawet o tym, jak Rosja nas okrada: jesteśmy jednym z najbogatszych regionów kraju, a emerytury mamy chyba najniższe!”, mówi nadzwyczaj spokojny, lecz zgorzkniały imam Mansur Chazrat Dżalaletdin, nie zważając na towarzystwo drugiego, rosyjskiego dziennikarza.

Lecz nie tylko Muzułmanie tatarscy czują się odrębnym, różniącym się od Rosjan narodem. Przed wyjściem znajdującej się u stóp kazańskiego Kremla cerkwi katedralnej Św. Mikołaja spotykamy Elmirę, rozmawiającą ze znajomą po tatarsku kobietę średniego wieku.

Cerkiew Matki Boskiej Tychwińskiej w Kazaniu

„Nie ma co się dziwić, że chodzę do cerkwi, jestem „krieszczionką”, czyli ochrzczoną Tatarką. Ale Rosjanie nawet takich jak ja nie uważają za swoich. Widać to na przykład u mnie w pracy, każdy po prostu trzyma ze swoimi…wiadomo, że nie jest to specjalnie przyjemne, ale co zrobisz! No i w samym Tatarstanie też jest sporo Rosjan, i oni oczywiście nie chcą żadnej niepodległości, więc trzeba jakoś z nimi żyć”, twierdzi Elmira.

„Żadnych marzeń Panowie”

O niepodległości zresztą Tatarom nie ma co marzyć: mimo usilnych prób i przeprowadzonego w 1992 roku lokalnego referendum, podczas którego 62% mieszkańców regionu poparło ideę ogłoszenia niepodległości, Tatarstan nie ma w tej chwili szans na jej zdobycie. Między innymi, republika jest w całości okrążona innymi rosyjskimi obwodami: niepodległość oznaczała by więc w dalszym ciągu całkowitą zależność od Rosji.

Działacze niepodległościowi, choć nie są tak brutalnie represjonowani jak Tatarzy krymscy, nie mogą swobodnie działać na terenie Tatarstanu. Aktywiści są regularnie skazywani przez sądy za rzekome „wzniecanie nienawiści na tle rasowym”:  liderka Medżlisu Tatarów nadwołżańskich 76-letnia Fauzja Bajramowa otrzymała w 2014 roku wyrok dwunastu miesięcy więzienia w zawieszeniu za publiczną deklarację poparcia dla Tatarów krymskich.

Karol Łuczka/ www.belsat.eu/pl/

fot. Karol Łuczka

Aktualności