Szturm lotniska w Doniecku to okazja dla Putina, by pozbyć się swoich radykałów WYWIAD


Prawie od pół roku prorosyjscy bojownicy usiłują zdobyć lotnisko w Doniecku. Biełsat zapytał ukraińskiego eksperta wojskowego Ołeksija Melnyka, czy rzeczywiście bombardowane od wielu dni lotnisko ma szczególną wartość strategiczną dla ukraińskiej armii.

Mimo zawieszenia broni walki o lotnisko natężyły się zabierając krwawe żniwo po obydwu stronach. Dla Ukrainy lotnisko stało się symbolem oporu porównywanym ze Stalingradem, a jego obrońcy z powodu swojej zaciętości nazywani są przez stronę atakującą „cyborgami”.

Ukraińskie władze ogłaszają, że zachowanie kontroli nad lotniskiem w Doniecku wynika ze „strategicznej ważności obiektu”. Czy jednak warto  ryzykować ogromne straty w ludziach i sprzęcie  dla obrony praktycznie zniszczonego do fundamentów obiektu.

Na czym polega strategiczna ważność lotniska w Doniecku. Również jeżeli chodzi o jego funkcję. W sytuacji gdy rosyjskie transporty mogą bez przeszkód przekraczać granicę drogową wschodniej Ukrainy – lotnisko traci na znaczeniu komunikacyjnym.  Czy warto go zatem bronić za wszelką cenę.

[Ołeksij Melnyk]  Nie uważam, że trzeba go bronić do ostatniego żołnierza, za wszelką cenę, choć rzeczywiście posiada on strategiczne znaczenie. Gdy tylko znajdzie się w rękach przedstawicieli tzw. Donieckiej i Łużańskiej Republik Ludowych, można być pewnym, że pojawi się tam lotnictwo wojskowe.

[vc_single_image image=”346774″ img_size=”large”]

Jednak chyba nie chodzi o dostawy lotnicze ludzi sprzętu? Od dawna już ukraińsko-rosyjska granica jest otwarta dla transportów drogowych.

– Na stronach internetowych separatystów pojawiła się informacja o tym, że wkrótce będą dysponować lotnictwem wojskowym. Na Krymie, po zajęciu lotniska przez Rosjan wojskowego „Belbek” zwrócono Ukrainie przejęty sprzęt – przede wszystkim  niesprawne samoloty. Te działające pod różnymi pretekstami nie zostały zwrócone. I gdy tylko prorosyjscy bojownicy zdobędą lotnisko, od razu w „sklepie z bronią” zaopatrzą się w maszyny bojowe, które w rzeczywistości przylecą z Krymu. Być może nawet nie będą wykorzystywane. Potem jednak pojawi się tam rosyjskie lotnictwo wojskowe, które będzie udawać siły zbrojne separatystów. I stamtąd będzie mozna atakować nawet Kijów.

Dlaczego zatem ukraińska armia wycofała się z lotniska w Ługańsku.

– Przed wycofaniem lotnisko zostało zniszczone i jest teraz niezdatne do użytku. Jednak oczywiście można je wyremontować. I wariant, że będzie on jeszcze używany jako lotnisko wojskowe jest w pełni możliwy.

Czy lotnisko ma jakieś inne znaczenie dla ukraińskich wojskowych

– Jest niepotwierdzona informacja, że pod lotniskiem znajdują się tajne obiekty wojskowe. Po drugie ważne jest zatrzymanie pochodu bojowników, a w rzeczywistości Rosjan, którzy mimo podpisanej w Mińsku umowy nadal rozszerzając swoje terytorium szczególnie na południu Ukrainy. Cały czas trwają próby powiększenia terytoriów separatystycznych republik o co najmniej  kolejne terytoria wchodzące w skład obwodów donieckiego i ługańkiego. I nie ma pewności, że na tym się zatrzymają. Jeśli tak sie nie stanie, prawdopodobnie pójdą na Mariuopol, Charków, Chersoń czy Odessę.

Doniesienia prasowe mówią o setkach zabitych napastników. Czy szturm lotniska jest w rzeczywistości sposobem w jaki Putin unieszkodliwia elementy radykalne, które wyszły spod jego kontroli?

– Nie można tego wykluczyć. Putin musi rozumieć jakie zagrożenie dla Rosji stanowią bojownicy, którzy wrócą z Donbasu. W rzeczywistości nawet tam są oni przestępcami i podpadają pod kilka artykułów rosyjskiego kodeksu karnego. Już teraz pojawiają się informacje o wzroście przestępczości w regionach granicznych z Ukrainą – w obwodzie rostowskim. Broń dostarczana na wschodnią Ukrainę widać wraca do Rosji. A ci ludzie, którzy teraz poczuli smak władzy w Donbasie raczej nie wrócą do pracy w myjni samochodowej, gdzie pracowali wcześniej. (Choodzi o pochodzącego z Rosji bojownika o pseudonimie Motorola – red.). 

Czy lotniska należy dalej bronić, czy wycofać się i zniszczyć?

Uważa, że nie mam sensu bronić go do ostatniego żołnierza. Zresztą i tak cała infrastruktura już została zniszczona i jedyne, co zostało to pas startowy. Pozostaje mieć nadzieję, że obrona lotniska jest częścią konkretnego planu.

Z analitykiem centrum badań politycznych im Razumkowa Aleksejem Melnikiem rozmawiała Anna Andrusiewskaja

AA/Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl/  

Aktualności