Szefowa CKW o otruciu jednego z kandydatów: To trick reklamowy!


Lidia Jarmoszyna  oskarżyła Wiktara Ciareszczankę, który przed ponad tygodniem trafił do szpitala z objawami zatrucia, że sfałszował część podpisów.

Szefowa CKW w wywiadzie dla interfax.by oskarżyła niedoszłego kandydata, że listy podpisów dla jego kandydatury zawierały kserokopie  lub podrobione podpisy.

Według danych Komisji, z dostarczonych przez ekipę pretendenta 130 tys. podpisów prawidłowe okazało się jedynie 7 tys.

Wyrozumiałość CKW

Sprawa fałszowania podpisów pojawia się przy każdej prezydenckiej kampanii  na Białorusi. Część opozycji uważa, że w rzeczywistości prawie żaden opozycyjny kandydat nie ma możliwości zebrania 100 tys. podpisów, a Centralna Komisja Wyborcza arbitralnie dopuszcza do głosowania osoby najwygodniejsze dla władz. Taką właśnie rekordową wyrozumiałość członków komisji można było obserwować podczas „liberalizacji” przed ubiegłymi wyborami, gdzie do wyborów dopuszczono oprócz Łukaszenki aż dziewięciu kandydatów.

Podczas obecnej kampanii wyborczej przedstawiciele Białoruskiego Frontu Narodowego oskarżyli kandydatkę z ramienia organizacji „Hawary praudu”(tłum. „Mów prawdę” Taccianę Karatkiewicz, że w taki nieuczciwy sposób została dopuszczona do wyborów.

„Trick reklamowy”

Jarmoszyna odniosła się również do dziwnego przypadku otrucia, które stało się udziałem 65-letniego  ekonomisty. Ciareszczanka rankiem 28 września w mińskiej kawiarni Grunwald miał wypić szklankę soku marchewkowego, po której spuchł i trafił do szpitala. Jej zdaniem, zachowanie niedoszłego kandydata to „trik reklamowy”, i nie można tego rozpatrywać w kategoriach spisku.

„Nazwanie kandydata opozycyjnym i niebezpiecznym to spora przesada.” – dodała.

O zagranicznym śladzie  otrucia wspominał szef sztabu Ciaraszczanki Jauhen Douhiel. Jego zdaniem, otrucie mogło być zlecone przez zagranicznych mocodawców.

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl/

Aktualności