Światowy Dzień Wolności Prasy. Białoruś wyróżniła się 130 przypadkami represjonowania dziennikarzy

Cały świat świętuje dziś Dzień Wolności Pracy. Według danych Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, od początku roku białoruscy niezależni dziennikarze już ponad 130 razy padali ofiarą represji. Dla porównania, w ubiegłym roku było tylko 16 takich przypadków.

Dziś 123 dzień roku. W tym czasie do białoruskich sądów trafiło ponad 130 zawiadomień o popełnieniu wykroczenia, lub przestępstwa przez niezależnych dziennikarzy. Prawie wszystkie przypadki miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, gdy przez kraj przechodziły fale protestów przeciwko prezydenckiemu dekretowi nr 3, nakładającemu podatek na osoby niepracujące. Dziennikarze byli zatrzymywani przed kamerami, gdy na żywo komentowali wydarzenia, drogówka nie pozwala ekipom zdjęciowym dojechać na miejsce wydarzeń, dziennikarzy karano grzywnami, konfiskowano im sprzęt, a nawet wtrącano do aresztu.

“Białoruskie niezależne dziennikarstwo jest teraz poważnie atakowane, dlatego, że kolejny raz jest bardzo potrzebne społeczeństwu. Ludzie zaczęli bardzo pilnie obserwować protesty, wszystko to, co dzieje się wokół dekretu nr 3. W tym roku środki masowego przekazu mają niewiarygodnie wyniki oglądalności. W związku z tym władza walczy z tą popularnością, z dziennikarzami, którzy prowadzą transmisje i blogi” – mówi rzecznik prasowy Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Barys Harecki.

Najczęstszym zarzutem wobec białoruskich dziennikarzy jest nielegalna produkcja materiałów medialnych (artykuł 22.9 Kodeksu Administracyjnego RB), a także drobne chuligaństwo (artykuł 17.1). Operatora Biełsatu Alaksandra Barazienkę skazano nawet na 15 dni aresztu za to, że rzekomo przeklinał w czasie, gdy transmitował na żywo protesty w Dniu Wolności. Sąd nie miał na to żadnych dowodów, nagranie video świadczyło o czym innym, ale to i tak nie zmieniło wyroku sądu.

Presję czują wszyscy niezależni dziennikarze na Białorusi.

Telewizja Biełsat została szczególnie dotkliwie zaatakowana. Biura w Mińsku zostały przeszukane, zatrzymano wtedy sprzęt, łącznie z prywatnymi komputerami. Do tej pory nie wiadomo, co dzieje się z naszym sprzętem i czy laptopy zostaną zwrócone właścicielom.

Rewizja w biurach Biełsatu

 

“Niezależne dziennikarstwo na Białorusi jest atakowane, ale dziennikarze nie powinni zwieszać nosa. Bo nawet gdy uciska ich władza, to czytelnicy, widzowie i radiosłuchacze uważnie śledzą wydarzenia, każdego dnia wchodzą na strony, oglądają transmisje i to motywuje” – mówi Barys Harecki.

Represje wobec dziennikarzy Biełsatu

Według naszych własnych statystyk, od początku roku 27 dziennikarzy Biełsatu w całym kraju było zatrzymanych, lub w inny sposób uniemożliwiano im wykonywanie zawodu, na przykład, zatrzymując ich wielokrotnie na długotrwałe kontrole drogowe, czy konfiskując sprzęt.

Miało miejsce około 30 przypadków odstawienia biełsatowców na posterunki milicji, do sądów wysłano dziesiątki zawiadomień o nielegalnej produkcji medialnej, używaniu wulgaryzmów, zakłócaniu porządku zgromadzeń publicznych i naruszeniu innych artykułów Kodeksu Administracyjnego.

Homelskiej dziennikarce Łarysie Szczyrakowej grożono nawet odebraniem niepełnoletniego syna. Przeciwko niej złożono 7 zawiadomień do sądu, w tym o niewłaściwej opiece nad zwierzętami domowymi i piasku na chodniku przed domem.

Dwóch pracowników Biełsatu została skazanych na karę aresztu – 15 dni odsiedział Alaksandr Barazienka, a na 5 dni skazano Zmitra Sierhiewicza. Kaciaryna Adnrejewa, Jauhen Mierkis i Aleś Lubianczuk byli przetrzymywani w aresztach śledczych w oczekiwaniu na rozprawę.

 WCz, belsat.eu