"Skoro leśni bracia to partyzanci, to kto będzie jutro?" - filmik NATO wywołał oburzenie Moskwy


“Nasza historia zaczyna się od leśnych braci”. To dewiza krótkometrażowego natowskiego filmu, na który nerwowo zareagowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.

Na oficjalnym Twitterze Paktu Północnoatlantyckiego opublikowano niedawno film krótkometrażowy o powojennych partyzantach antysowieckich w krajach bałtyckich – “leśnej braci”.

– Po drugiej wojnie światowej partyzanci z państw bałtyckich poszli do lasów, by prowadzić najkrwawszą partyzancką wojnę przeciwko sowieckim siłom okupacyjnym – czytamy w opisie filmu.

Ośmiominutowe wideo opowiada o tym, że Armia Czerwona wyzwoliła Litwę, Łotwę i Estonię z rąk nazistów, jednak potem sama została okupantem, nie pozwalając na odrodzenie się tych krajów. W filmiku nie ukrywa się, że liczni mieszkańcy krajów bałtyckich walczyli wcześniej po stronie Rzeszy przeciw ZSRR. Podkreśla jednak, że celem powojennych partyzantów był sprzeciw wobec sowieckiego terroru i przywrócenie państwowości.

Rosyjska histeria

Choć w filmie o “leśnych braciach” w żaden sposób nie wspomina się o Rosji, 14 lipca na video oficjalnie odpowiedziało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sekretarz prasowy MSZ FR Marija Zacharowa podczas briefingu nawała dzieło “artystyczną propagandą” i “próbą rewizji realiów historycznych, które były związane z wydarzeniami drugiej wojny światowej”. Oświadczyła ona, że walcząc przeciwko Armii Czerwonej “leśni bracia” uniemożliwiali wyzwalanie Europy z rąk nazistów.

– To historyczne wypaczenie, jakie świadomie rozpowszechnia NATO w celu podważenia wyroków z Norymbergi, trzeba to powstrzymać! Jeżeli dziś Bandera jest bohaterem, a “leśni bracia” partyzantami, którzy ratowali kraje bałtyckie, to co będzie jutro? – dodała Zacharowa na swoim Facebooku.

Za bałtyckimi partyzantami, według jej słów, stały zachodnie służby specjalne. W ten sam sposób wypowiadali się na swoich Twitterach także inni rosyjscy urzędnicy i propagandyści, z ministrem kultury Władimirem Miedinskim włącznie.

Wcześniej zasłynął on tym, że jego pracę habilitacyjną z historii rosyjscy naukowcy uznali za antynaukową. Miedinski nazwał więc rosyjskich historyków, którzy kwestionują nawet obiektywnie całkowicie zmyślone mity czasów drugiej wojny światowej, “skończonymi hejterami”.

Rzeczywistość

W rzeczy samej natowski filmik ani nie wysławia wojsk SS, ani nie kwestionuje wyroków trybunału w Norymberdze. Cytuje on wspomnienia uczestników antysowieckiego oporu – takiego samego, jaki w Polsce i Zachodniej Białorusi był podjęty przez Armię Krajową, organizację wyraźnie antynazistowską.

Łotewski partyzant opowiada o walkach swojego oddziału z wielokrotnie liczebniejszymi siłami sowieckimi. Opowieść ilustruje współczesna rekonstrukcja potyczek. Estonka, która w tym czasie była 13-letnią dziewczynką, mówi, jak cała wioska wspierała antykomunistycznych partyzantów jedzeniem i odzieżą, nie wydając ich. Film kończy przemówienie współczesnego litewskiego żołnierza z oddziału sił specjalnych – jawny dowód na to, że autorzy traktują film jako przesłanie przeszłości do teraźniejszości.

Informować, umów dotrzymywać i ostrzegać

Filmik został opublikowany w czasie trwającego zaostrzenia stosunków na linii NATO – Rosja, które zostało spowodowane aneksją ukraińskiego Krymu i agresją hybrydową wobec Ukrainy w Donbasie. Kraje Zachodu podkreślają, że Rosja próbuje zdestabilizować Europę Wschodnią, by znów przejąć nad nią kontrolę, i grozi krajom bałtyckim potężnymi manewrami wojskowymi. W odpowiedzi NATO zwiększa własne siły na wschodniej flance.

Litewski komandos.
Zdj. Wikipedia.org

W tym kontekście NATO jednym filmikiem dokonało trzech rzeczy:

Po pierwsze, NATO zaprezentowało społecznościom zachodnim swoich nadbałtyckich sojuszników oraz to, jak zaciekle walczyli oni o swoją wolność i sposób życia. Po drugie, Sojusz zapewnił swoich bałtyckich członków, że nawet niejednoznaczne i ciężkie strony ich historii nie przeszkadzają NATO być całkowicie oddanym obronie ich współczesnej niezależności. Po trzecie, niestosowna reakcja Moskwy była jawnie wywołana tym, że zobaczyła ona ostrzeżenie – w razie agresji, nie będzie jej czekać przyjemny spacerek przez trzy niewielkie państwa.

Zobacz:

Angielskojęzyczny litewski komandos uosabia ducha “leśnych braci” we współczesnych bałtyckich wojskowych i integrację w jedną strukturę NATO, gotowość do walki do końca.

– Nasza historia zaczyna się od “leśnych braci”. Ich taktyka działania w lesie małymi grupami, by potem połączyć się i bić z wielkimi zgrupowaniami wroga, cały czas za liniami frontu. To jest to, do czego jesteśmy przygotowani, do czego przygotowujemy się każdego dnia” – mówi żołnierz.

Alaksandr Hiełahajeu, belsat.eu

Aktualności