Rosyjska TV wpadła na fałszywym „dokumencie” o wojnie w Syrii


Kanał 1. oraz Rossija 1 użyły kadrów z planu zdjęciowego filmu fabularnego sprzed dwóch lat. Posłużyły one jako „potwierdzenie” propagowanej przez Kreml wersji, że przeprowadzony 7 kwietnia przez wojska Baszara al-Asada atak chemiczny w mieście Duma, był inscenizacją.

Na kadrach pokazanych widzom rzeczywiście widać, że rzekomo martwi ludzie leżą na ulicach, o obok nich pracują operatorzy kamer. Od czasu do czasu „ofiary” uśmiechają się i rozmawiają ze sobą.

Sceny te nie mogły pozostawić żadnych wątpliwości – „trupy” były aktorami, a sceny była wyreżyserowana. Mówił też o tym telewizyjny komentarz:

– Zachodni politycy i prasa ignorują oczywiste dowody tego, że żadnego ataku chemicznego w syryjskim mieście Duma nie było. W przeddzień pojawiły się zeznania świadków. Oni także mówią, że kadry nagrane przez bojowników były inscenizacją – przekonywali autorzy wydania wiadomości.

Po co był ten teatr? Wyjaśniał to nawet osobiście prezydent Władimir Putin. Stwierdził on, że atak chemiczny w Dumie był zainscenizowany przez Waszyngton po to, aby zyskać pretekst do ataku na pozycje Asada. Atak ten przeprowadziły w sobotę 14 kwietnia siły powietrzne USA, Wielkiej Brytanii i Syrii.

Jednak pokazane w kremlowskich mediach zdjęcia mające udowodnić rzekomą inscenizację, same okazały się mistyfikacją. Jak wyjaśniła niezależna TV Dożd’, pochodziły one z planu zdjęciowego filmu, który w 2016 roku nakręcił syryjski reżyser Humam Husari.

Fabularny film był poświęcony innemu atakowi chemicznemu – do którego doszło trzy lata wcześniej w innym syryjskim mieście – Gucie. Zginęło wówczas co najmniej 60 osób, a kilkaset zostało poszkodowanych.

cez/belsat.eu

Aktualności