We wtorek wieczorem turecki prezydent podczas spotkania w Stambule powiedział, że turecka armia weszła do Syrii, by odsunąć od władzy „okrutnego tyrana” Asada – głównego sojusznika Rosji w regionie.
Współpraca rosyjsko-turecka napotkała kolejną przeszkodę. Najpierw, gdy prawie dokładnie rok temu Turcja zestrzeliła rosyjski myśliwiec operujący nad Syrią doprowadziło to do zamrożenia stosunków i nałożenia przez Rosję sankcji.
Potem w sierpniu br. po wizycie Erdogana w Rosji w doszło do „resetu” w stosunkach pomiędzy obydwoma krajami i normalizacji stosunków. Jednak ostatnie słowa Erdogana ujawniające jego intencje w konflikcie syryjskim mogą zburzyć tę równowagę.
„Mówią, że w Syrii zginęło 600 tys. ludzi, jednak myślę, że zginęło około miliona. Gdzie ONZ? Długo byliśmy cierpliwi i na koniec byliśmy zmuszeni do wkroczenia do Syrii razem z Wolną Armią Syryjską”
– powiedział w czasie sympozjum poświęconym sytuacji w Jerozolimie.
„Jesteśmy tam, by przenieść sprawiedliwość i położyć kres władzy okrutnego tyrana Asada, który zorganizował w kraju terror państwowy” – powiedział również Erdogan.
Na słowa tureckiego polityka zareagował dziś rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow:
„To oświadczenie jest bardzo poważnie i całkowicie nie współgra z poprzednimi, a także z naszym rozumieniem sytuacji”
Według jego relacji, podczas ostatnich telefonicznych rozmów z Władimirem Putinem Erdogan miał nie głosić takich poglądów.
„Jednak oświadczenie zabrzmiało i usłyszano je na całym świecie. Mamy nadzieję, że otrzymamy wyjaśnienia na ten temat od naszych tureckich partnerów” – powiedział Pieskow, który przypomniał, że rosyjskie siły zbrojne są jedynymi, które mogą legalnie przebywać na terytorium Syrii. Rosjanie uważają bowiem Assada za jedynego legalnego lidera w Syrii, który mógł zaprosić obce wojska na swoje terytorium.
Rzecznik prasowy zapowiedział też, że Kreml wstrzyma się do czasu uzyskania wyjaśnień z reakcją na słowa Erdogana.
Jb/ www.belsat.eu/pl/ РИА Новости.