Podczas ostatnich demonstracji w Witebsku i Homlu przeciwko podatkowi „dla darmozjadów” niewielkie grupki wznosiły hasła sławiące Rosję i Putina. Białoruscy eksperci zastanawiają się czy to pojedyncze wyskoki, czy próby sondowania prorosyjskich nastrojów wśród zmęczonych biedą Białorusinów.
Więcej w materiale Obiektywu z polskimi podpisami:
Dekret nr 3 nakłada obowiązek zapłacenia specjalnego podatku dla osób, którzy w ubiegłym roku przepracowali mniej niż 183 dni. Miał on w założeniu miał sprawić, by osoby pracujące w szarej strefie zaczęły się dokładać do bezpłatnej na Białorusi edukacji, służby zdrowia i innych wydatków państwowych. Białorusinom jednak dekret przypomniał jako obowiązujące w czasach ZSRR, wymierzone w niepracujących tzw. „darmozjadów” (rus. tuniejadców).
Zła sytuacja gospodarcza na Białorusi sprawia jednak, że dekret uderza w wiele osób, które straciły pracę lub nie mogą jej znaleźć miesiącami. Białoruscy bezrobotni nie chcą też rejestrować się w urzędach pracy, co zwolniłoby ich z obowiązku płacenia podatku. Zasiłki dla bezrobotnych są bowiem bardzo niewielkie i wynoszą do 100 zł miesięcznie, a w zamian zarejestrowana osoba bez pracy musi co miesiąc brać udział w obowiązkowych pracach publicznych.
Według statystyk jedynie ok. 51,5 tys osób oficjalnie niepracujących i niezarejestrowanych jako bezrobotni zapłaciło specjalny podatek. W ciągu ostatniego roku białoruska inspekcja podatkowa wysłała ok. 470 tys listów przypominających o konieczności rozliczenia się państwem.
Waler Ruselik/jb/ www.belsat.eu/pl/