Prorosyjscy bojówkarze w Mołdawii i na Białorusi – podobieństwa i różnice


Pięciu wysłanych w maju z Mołdawii rosyjskich dyplomatów zajmowało się werbunkiem najemników, uważa mołdawski wywiad. Poinformowała o tym agencja Reutersa, powołując się na źródła rządowe i dyplomatyczne.

Wydalenie dyplomatów miało miejsce 29 maja bez oficjalnego wyjaśnienia przyczyn. Premier Mołdawii Pavel Filip zaznaczył tylko, że były ku temu „wystarczające podstawy”.

Dyplomaci z GRU?

Według źródeł dyplomaci byli podejrzani o bycie agentami centrali wywiadu rosyjskiej armii – Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU) Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, nazywającego się teraz po prostu „Głównym Zarządem” Sztabu Generalnego. „Dyplomaci” werbowali najemników w autonomicznym regionie Gagauzji na południu kraju, gdzie większa część ludności przejawia poglądy prorosyjskie.

Prorosyjski bojownik na Ukrainie. Zdjęcie REUTERS/Marko Djurica

Przedstawiciel MSZ Rosji nazwał te informacje „czczą gadaniną”.

„Ci ludzie wykonywali całkowicie zrozumiałe obowiązki służbowe, brali udział w kontaktach dwustronnych na w sprawach wojskowych” – skomentował zastępca ministra spraw zagranicznych Grigorij Karasin.

Ukraina i państwa Zachodu wielokrotnie oskarżały Moskwę o koordynowanie i wspieranie uzbrojeniem oraz siłą żywą antyukraińskich separatystów w Donbasie. Na skutek wojny, która rozpoczęła się wiosną 2014 roku, zginęło ponad 10 tysięcy osób. Walki na linii frontu trwają nadal.

Werbunek i trening

Źródła Reutersa informują, że skaptowanych w Gagauzi najemników kieruje się do obozu wojskowego w graniczącym z Ukrainą obwodzie rostowskim Rosji. Według doniesień agencji i rosyjskich mediów, funkcjonowały tam co najmniej dwie takie placówki, w których szkolono bojowników walczących przeciwko Ukrainie. Informacje o bojownikach gagauskiego pochodzenia stronie mołdawskiej przekazała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, zbierająca dane o ludziach walczących po stronie sił separatystycznych.

Mołdawscy żołnierze w czasie manewrów.
Zdj. U.S. Department of Defense

Dzięki tym informacjom Mołdawianie mogli znaleźć, aresztować i przesłuchać gagauskich najemników, którzy wrócili z wojny. Niektórzy byli bojownicy zostali informatorami mołdawskich służb specjalnych.

Kiszyniów nie ma dobrych stosunków z Moskwą – po podpisaniu przez Mołdawię umów handlowo-politycznych z Unią Europejską, Rosja wstrzymała import mołdawskich towarów. W ten sposób Rosja wywiera też nacisk na Białoruś i Ukrainę.

Tymczasem na Białorusi

Do tej pory brak informacji, by agenci rosyjskich służb zajmowali się podobną działalnością na Białorusi. Jednak szereg prorosyjskich organizacji organizuje letnie obozy militarne dla młodzieży. Liczba uczestników takich szkoleń może przekraczać tysiąc osób rocznie.

Aleksiej Milczakow. Zdjęcie ze strony enotcorp.org

Także rosyjskie ugrupowanie E.N.O.T. Corp przeprowadzało na terenie Rosji imprezy, w których brali udział młodzi Białorusini. Instruktorami byli tam żołnierze, służący wcześniej na Ukrainie, w tym też znany neonazista, lider tak zwanej dywersyjno-szturmowej grupy rozpoznawczej „Rusicz” Aleksiej Milczakow.

Wideo z międzynarodowego zgrupowania E.N.O.T. Corp

W działaniach zbrojnych przeciwko Ukrainie uczestniczyło co najmniej kilkudziesięciu obywateli Białorusi. Niektórzy z nich zginęli. Wiadomo, że w Donbasie walczyli też byli wojskowi z jednostek specjalnych wojsk wewnętrznych i Sił Zbrojnych Białorusi.

Białorusinom, którzy walczą po stronie legalnego rządu Ukrainy, grożą na Białorusi prześladowania ze strony organów ścigania. Jednocześnie jak dotąd nie są znane przypadki, aby obywateli Białorusi karano za udział w działaniach zbrojnych po stronie prorosyjskich bojowników.

Wiadomo tylko, że białoruskie służby specjalne śledzą byłych bojowników tzw. DRL i ŁRL oraz czasem wzywają ich na rozmowy.

Alaksandr Hiełahajeu, belsat.eu

Aktualności