Flaga fladze nierówna. W Donbasie rosyjska jest dobra, w Kaliningradzie niemiecka – zła.
Rok i osiem miesięcy pozbawiewienia wolności dla moskwianina Dmitrija Fonariowa. Rok i dziewięć miesięcy – dla mieszkańców Kaliningradu Olega Sawwina i Michaiła Feldmanna. Takich wyroków domaga się prokuratura za wywieszenie przez nich ukraińskiej flagi nad garażem FSB.
Zjawiła się ona w nocy z 13 na 14 marca ub. roku. Jak przyznali się zatrzymani wkrótce sprawcy, ich akcja była prowokacją wymierzoną przeciwko rosyjskiej aneksji Krymu i dwulicowości władz w Moskwie.
„Na terytorium obcego państwa wywieszanie rosyjskich flag jest przez Rosję oficjalnie akceptowane. Odwrotne działanie jest przestępstem. Dlaczego?” – pytał w wywiadzie dla „Nowej Gaziety” Michaił Feldman.
Podobnego zdania był MSZ Ukrainy, który oficjalnie wyraził zdziwienie, że rosyjskie władze aresztują aktywistów zawieszających flagę Niemiec w imię przyłączenia Kalinigradu do UE, a jednocześnie same rozpowszechniają separatystyczne nastroje na wschodzie Ukrainy.
Polityczny happening organy śledcze uznały bowiem za antypaństwowy spisek. Sprawcom groziło nawet do 7 lat więzienia na podstawie paragrafu 213.2 rosyjskiego kodeksu karnego przewidującego karę za chuligaństwo „dokonane przez grupę osób na podstawie wcześniejszej zmowy lub przez grupę zorganizowaną i związane ze stawianiem oporu przedstawicielowi władzy”.
Jeżeli jednak nawet sąd przychyli się do stanowiska prokuratury, i wyda wyrok skazujący, to wszyscy autorzy śmiałej akcji mają szansę wkrótce wyjść na wolność. Już ponad rok spędzili w areszcie.
cez, belsat.eu/pl, polit.ru