Prezydent Azerbejdżanu żąda "zwrotu" stolicy sąsiedniej Armenii


Ilham Alijew nazwał Erywań historyczną częścią Azerbejdżanu.

Według przywódcy Azerbejdżanu, przywrócenie Erywania jest historycznym celem jego państwa.

9 lutego podczas przemówienia przed delegatami na VI zjazd rządzącej partii Nowy Azerbejdżan, Ilham Alijew oświadczył:

– Erywań jest naszym historycznym terytorium, i my, Azerbejdżanie, powinniśmy wrócić na te historyczne ziemie. To nasz cel polityczny i strategiczny, do którego powinniśmy się stopniowo zbliżać.

Alijew nazwał także historycznymi ziemiami Azerbejdżanu jezioro Sewan – największe jezioro Kaukazu (nazywając je po azersku jeziorem Gojcze) i region Zamgezur. Podkreślił, że powinien się o tym dowiedzieć cały świat. Obecnie, twierdzi Alijew, w Azerbejdżanie powstają „niesamowite prace naukowe, kręcone są filmy, organizuje się wystawy” o związku Azerbejdżanu z jego historycznymi ziemiami. Prezydent tego państwa już niejednokrotnie podkreślał, że jego celem jest „przywrócenie Erywania”.

Z kolei armeńskie władze nazywają roszczenia Ilhama Alijewa niedopuszczalnymi. Wiceprzewodniczący parlamentu Armenii Eduard Szarmazanow w komentarzu dla portalu News.am nazwał oświadczenie Alijewa „bezsensownym i śmiesznym”. Według niego, „to nie do przyjęcia, gdy w XXI wieku prezydent jednego państwa wyraża żądania terytorialne wobec drugiego państwa”.

– To przynajmniej śmieszne – podkreślił armeński polityk – gdy prezydent kraju, który nie ma jeszcze nawet stu lat, mówi o historycznych ziemiach.

Erywań, Sewan (Gojcze) i Zamgezur to nie jedyne tereny sporne Armenii i Azerbejdżanu. Oba państwa toczą walki o zamieszkaną obecnie głównie przez Ormian Republikę Górskiego Karabachu – obszar ten został w 1920 przyłączony przez bolszewików do Azerbejdżanu.

Zobacz także:

NM, PJ/belsat.eu za DW

Aktualności