Nagranie momentu eksplozji przeanalizował wraz z nami Andrzej Mroczek, ekspert w zakresie terroryzmu i terroru kryminalnego.
Andrzej Mroczek to były funkcjonariusz operacyjny Wydziału d/w z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw, służb specjalnych oraz główny specjalista Wydziału ds. Przeciwdziałania Zagrożeniom Terrorystycznym Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Obecnie jest m.in. członkiem Rady Programowej Centrum Badań nad Terroryzmem i koordynatorem do spraw szkoleń Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas oraz ekspertem City Security.
Nagranie zarejestrowane z kamery monitoringu ulicznego ekspert analizował razem z dziennikarzem Biełsatu Siarhiejem Pielasą.
– Co rzuciło się panu w oczy na tym nagraniu?
– Mężczyzna w czapce i z laską zachowuje się nienaturalnie. Proszę zwrócić uwagę – na początku wideo ten mężczyzna idzie z kierunku, z którego jedzie samochód Szeremieta. Dochodzi do skrzyżowania i się zatrzymuje! Po co? Samochód jeszcze nie dojechał, a on już się zatrzymał. Stoi tyłem do ulicy. W chwili wybuchu stoi tyłem, nawet nie drgnął podczas eksplozji. Po wybuchu proszę spojrzeć na jego lewą rękę – jakby nią coś poprawiał, żeby nie wypadło z kieszeni.
– Wyciąga rękę z lewej kieszeni i przekłada laskę z prawej ręki pod lewą pachę i zaczyna biec.
– Dopiero po chwili się odwraca i kiedy widzi, że do samochodu biegną ludzie, też zaczyna biec. I laska już nie jest mu potrzebna. Najpierw myślałem, że jest głuchy, ale wydaje się, że to osoba przyzwyczajona do wybuchów. Biegnie jak młody chłopak, a nie osoba, która używa laski. Dziwne zachowanie. Czapka, laska, biegnie jak młody. Powstaje pytanie: czy ten mężczyzna zaczekał na policję i złożył zeznania? Bo jeśli oddalił się od samochodu, to istnieje prawdopodobieństwo, że podbiegł do niego tylko po to, aby sprawdzić, czy zabójstwo się udało i czy Szeremiet zginął. Niewykluczone, że to on mógł zdetonować ładunek wybuchowy.
– Mamy lato. Prawie nikt nie chodzi w czapkach, a tym bardziej w czarnych kurtkach. Widać to na wideo opublikowanym przez telewizyjny Kanał 17.
– Laska i czapka to kamuflaż.
– W trudnych latach 90. pracował pan w warszawskiej policji i walczył pan z przestępczością zorganizowaną. Czy widział pan podobne zabójstwa w swojej karierze i czy zauważył pan coś charakterystycznego?
– Tak. W tego rodzaju zamachach wykonawca znajduje się blisko i obserwuje. Chce potwierdzić, że ofiara jest martwa. Moje doświadczenie podpowiada, że to właśnie taki przypadek.
Rozmawiał i przygotował dla belsat.eu Siarhiej Pielasa