Polska i Białoruś: podsumowanie forum gospodarczego


Odwilż w stosunkach między Mińskiem i Warszawą może doprowadzić do wielomilionowych umów gospodarczych, twierdzą eksperci.

 

Obecnie Białoruś otworzyła część swojej granicy dla obywateli Unii Europejskiej, ale jednocześnie nie wprowadza w życie programu małego ruchu przygranicznego. Czy Mińsk jest gotów do poważnych reform i który z polskich przedsiębiorców już buduje swoje fabryki na Białorusi?

W poniedziałek do Biblioteki Narodowej w Mińsku zjechało około 150 polskich biznesmanów. To uczestnicy XX Białorusko-Polskiego Forum Gospodarczego „Dobrosąsiedztwo 2016”. Jest to rekordowa w historii Forum liczba zagranicznych gości. Do Mińska z tej okazji zawitał nawet wice-premier Polski Mateusz Morawiecki, który spotkał się z Aleksandrem Łukaszenką.

„Jeżeli mamy liczyć na lepsze kontakty z naszym najbliższym sąsiadem, jakim jest Polska, musimy, wiadomo, stworzyć fundament tych kontaktów. Takim fundamentem może być tylko gospodarka”, – oświadczył Aleksandr Łukaszenka.

O współpracy gospodarczej mówił i przedstawiciel polskiego rządu.

„Przed spotkaniem z Panem, rozmawialiśmy o białoruskich traktorach i dostawach białoruskiego cementu do Polski. Chcemy, by współpraca była owocna dla obydwu stron”, – powiedział Mateusz Morawiecki.

Pełnomocnicy rządów podpisali porozumienie, dzięki któremu w Mińsku niedługo ma powstać polsko-białoruskie centrum „IPO”. Kierownictwo białoruskich przedsiębiorstw będzie mogło się tam nauczyć zasad funkcjonowania giełd finansowych. Morawiecki przyznał się, że Białoruś zaprosiła Polskę do udziału w prywatyzacji.

Czytaj też>>> Białoruś chce sprzedawać Polsce energię z pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej

Z kolei jeden z organizatorów forum liczy, że polityczna i gospodarcza odwilż między Mińskiem i Warszawą otworzy nowe możliwości dla białoruskiego biznesu w Polsce.

„W Polsce jest zarejestrowanych około 60 białoruskich firm, z których funkcjonuje tylko 16. Jest to wielki obszar dla naszych białoruskich kolegów, w którym mogą tworzyć przedstawicielstwa i sprzedawać swoje produkty”, – takie jest stanowisko Kazimierza Zdunowskiego, dyrektora Polsko-Białoruskiej Izby Handlowo-Przemysłowej z siedzibą w Warszawie.

Na Białorusi działa około 350 firm z polskim kapitałem. Pośród największych przedsiębiorstw jest „Tajfun”, produkujący zaprawy budowlane. O tej firmie słyszał chyba każdy Białorusin, remontujący lub budujący ostatnim razem dom. Nie każdy jednak wie, że w 2009 roku przedsiębiorstwo wykupiła, rozbudowała i zmodernizowała polska grupa „Atlas”.

„Zainwestowaliśmy na Białorusi 100 milionów złotych. Zbudowaliśmy cztery nowe fabryki. 90% produkcji idzie na rynek białoruski. Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z państwem białoruskim. Białoruś jest przykładem dla innych krajów, jak powinno się stwarzać warunki dla inwestorów. To kraj prasa, szczególnie w dziedzinie gospodarki.

Nie trzeba tu dawać łapówek, a 100% sprzedaży widnieje w dokumentach. W innych krajach na wschód od Polski sytuacja jest zupełnie inna”, – zaznacza prezes zarządu grupy „Atlas” Henryk Siodmok.

Czy z wszystkim naprawdę jest tak dobrze?

Są też pewne problemy. Polscy analitycy wyliczają, że władze w Mińsku powinny wykonać pewne kroki by białoruska gospodarka była bardziej przyciągająca.

„Główny problem to wiarygodność białoruskich władz. Wszystko zależy od tego, czy dzisiejsze umowy, które są nawet bardziej przyciągające niż w innych miejscach Europy, nie zostaną skasowane jednym dekretem, a majątki nie zostaną znacjonalizowane. Jeżeli władze w Mińsku dadzą solidne gwarancje inwestorom, że nic złego się z nimi nie stanie, Białoruś będzie miejscem kolejnego cudu ekonomicznego w Europie”, -mówi Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha z siedzibą w Warszawie.

Ale nie wszyscy wierzą w gotowość białoruskich władz do poważnych reform.

„Ustrój, jaki obecnie istnieje na Białorusi, nie jest się w stanie zreformować. Bo istotne zmiany u sferze gospodarki mogą doprowadzić do nieprzewidywalnych procesów i faktycznie do destabilizacji nie tylko systemu gospodarczego, ale też i politycznego. Cały system gospodarczy Białorusi funkcjonuje jedynie dzięki wsparciu go regulacjami administracyjnymi. Rezygnacja z kontroli politycznej może dać Łukaszence negatywne wyniki”, – twierdzi białoruski politolog Pawał Udał.

Ale póki co Białoruś otwiera część granicy dla turystów z Zachodu. Marszałek województwa podlaskiego Jerzy Leszczyński jako pierwszy skorzystał z ruchu bezwizowego w Parku Augustowskim. Zgodnie z dekretem Łukaszenki, Polacy mogą przez pięć dni zwiedzać Grodno i okolicę bez wiz.

PJr, belsat.eu

Aktualności