Piński opozycyjny aktywista nie może wydobyć córki z izby dziecka


Rusłan Husejnau brał aktywny udział w wiosennych protestach społecznych na Białorusi, za co został skazany na grzywnę. W międzyczasie służby socjalne odebrały dziecko jego byłej żonie.

Pracownicy socjalni oskarżyli matkę, że na trzy dni zostawiła córkę, a w mieszkaniu było brudno. 6-letnia Milana została przekazana do izby dziecka. Jak okazało się, nie może jej odebrać stamtąd ojciec, bo do niedawna był bezrobotny. I choć pracownicy socjalni twierdzą, że ich decyzja nie ma podstaw politycznych, Husejnau uważa, że jest to zemsta za udział w protestach społecznych.

Ojciec Milany podjął niedawno pracę jako krawiec, jednak nadal służby socjalne mają zastrzeżenia, że godziny jego pracy nie pozwolą na odpowiednie zajmowanie się córką.

Husajnow ma prawo do odwiedzania córki, jednak twierdzi, że panujące warunki w izbie dziecka nie są zadowalające. Do tego, by zabrać Milanę musi zwrócić państwu koszty jej dotychczasowego pobytu. Wynoszą one w przeliczeniu ponad 300 zł miesięcznie – czyli sumę niebagatelną dla budżetu przeciętnego Białorusina.

– Po drugim miesiącu będę musiał zapłacić 3 mln rubli (600 zł). Okazuje się, że moje dziecko stało się zakładnikiem, a ja jestem niewolnikiem – skarży się.

To nie pierwszy sygnał, że białoruskie władze mogą używać dzieci do prześladowań swoich przeciwników. W stosunku do współpracowniczki Biełsatu Łarysy Szczyrakowej wszczęto procedurę odebrania 10– letniego syna. Milicja tłumaczyła, że dziennikarka jest niezdolna do wychowywania dziecka. Powód –  regularnie staje przed sądem za pracę bez akredytacji. Według Szczyrakowej, zachowanie władz są formą nacisku, by zaprzestała swojej działalności dziennikarskiej.

jb belsat.eu/pl

Aktualności