Pierwsze publiczne spotkanie białoruskiej noblistki z czytelnikami na Białorusi


Białoruskie państwowe instytucje kulturalne  od czasu otrzymania nagrody w październiku ub.r. nie zorganizowały ani jednego spotkania z Swiatłaną Aleksijewicz. Pisarka znana jest z krytycznego  stosunku do władz. W czwartek z inicjatywy Radia Svaboda w jednej z sal mińskiego Pałacu Republiki pisarka wreszcie spotkała się wreszcie ze swoimi czytelnikami i opowiedziała o swoich planach.

Aleksijewicz podkreśliła, że dotychczas poświęciła się tworzeniu „encyklopedii czerwonej utopii” i powiedziała właściwie wszystko, co można było na ten temat powiedzieć. Chodzi o cykl książek poświęconych ZSRR:  “Wojna nie ma nic kobiety”o II wojnie światowej, “Krzyk Czarnobyla”, “Ołowiane żołnierzyki” o wojnie w Afganistanie i nagrodzone Noblem: “Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka”.

„Obecnie pracuję nad nową książką o miłości. Nie będzie zupełnie dotyczyć tematów socjalnych. Ale mężczyźni i kobiety (opowiedzą – Belsat.eu) o czymś wiecznym i ludzkim. Najtrudniejsze dla mnie to zrozumieć mężczyzn i ludzi młodych. Łatwo powiedzieć „ach ta dzisiejsza młodzież!”. A to zupełnie inni ludzie” – powiedziała na spotkaniu.

Mała sala pałacu republiki licząca prawie 500 miejsc zapełniła się w całości. Okazją do spotkania była prezentacja książki „Aleksijewicz na Svabodzie”, która ukazała się z inicjatywy „Związku Pisarzy na Białorusi” i Radia Svaboda.

Pisarka nie uniknęła odpowiedzi na tematy polityczne. Publiczność pytała m.in. o jej stosunek do zmian na Ukrainie, z której niedawno wróciła.

„A niech i oni są biedniej on nas ubrani, jednak wyrwali się z tego teatralnego prymitywizmu. Ukraina kieruje się w przyszłość.” – podkreśliła.

Pisarka przypomniała, że prezydent Ukrainy prosił ją, by została parę dni na Ukrainie tak, by mógł się z nią spotkać po swoim powrocie z Japonii. Opowiedziała, że również prezydent Niemiec znalazł czas na spotkanie. Był to  przytyk do białoruskiego prezydenta, który praktycznie zignorował fakt wręczenia nagrody swojej rodaczce.

Pisarka przepraszała też dziennikarzy, że udzieliła tak mało wywiadów:

„Zmęczyłam się już sama sobą. Odbywa się bardzo wiele prezentacji moich książek. I zawsze muszę w nich brać udział, a każda rozmowa nakazuje się skupianie na samej sobie” – dodała.

Po spotkaniu noblistka przez dwie godziny podpisywała swoje książki – zamieniając po kilka słów z każdym swoim fanem. Na autografy zużyła pięć długopisów.

Pisarka została honorowym członkiem komitetu organizacyjnego tegorocznej akcji “Czarnobylski Szlak” – corocznego pochodu upamiętniającego ofiary katastrofy.

Jb/ Biełsat

Aktualności