Podejrzany o zabójstwo oficer „nic nie pamięta, bo był bardzo pijany”.
22-letnia Szoira Dżoboirowa pracowała jako pomoc kuchenna w jednej z restauracji w Duszanbe. Tam poznała wojskowych, pełniących służbę w 201. rosyjskiej bazie wojskowej również znajdującej się w stolicy Tadżykistanu. Ci 4 listopada zaprosili ją do siebie – do internatu, w którym mieszkali.
Następnego dnia Szoiry, która rano nie zjawiła się w pracy, zaczęła szukać matka. „Rosyjski ślad” potwierdził taksówkarz, który wiózł czterech wojskowych w towarzystwie młodej dziewczyny. Wkrótce w kartonie wyrzuconym na wysypisko śmieci znajdujące się nieopodal bazy znaleziono jej ciało. Przed śmiercią została brutalnie pobita i zgwałcona – informują anonimowe źródła w tadżyckim MSW.
„To co się wydarzyło, nie odpowiada duchowi tradycyjnej przyjaźni i strategicznego partnerstwa między naszymi krajami. Strona tadżycka żąda od strony rosyjskiej o danie obiektywnej oceny temu zdarzeniu” – głosi oficjalna nota MSZ, wręczona ambasadorowi Rosji w Duszanbe.
Rosjanie zapewniają, że poważnie zajęli się sprawą:
„Dowództwo 201. rosyjskiej bazy wojskowej w Tadżykistanie wraz z rosyjskimi i tadżyckimi organami śledczymi prowadzi dochodzenie w sprawie podejrzenia o zabójstwo miejscowej mieszkanki przez wojskowych z rosyjskiej bazy wojskowej” – głosi oficjalny komunikat.
Jako podejrzanego o zabójstwo zatrzymano jednego Rosjanina – starszego lejtnanta Iwana Szczerbakowa. Wojskowy twierdzi, że nic nie pamięta, bo był bardzo pijany.
To nie pierwsza tragedia, która rozgrywa się z udziałem rosyjskich żołnierzy stacjonujących w zagranicznych bazach wojskowych, rozmieszczonych w państwach b. ZSRR. Pod koniec sierpnia dwóch żołnierzy z tej samej bazy w Tadżykistanie skazano na 13 i 17 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za zabójstwo miejscowego taksówkarza. Na początku tego roku rosyjski żołnierz, który zbiegł z bazy wojskowej w ormiańskim mieście Giumri, zakradł się do jednego z domów, gdzie zastrzelił z automatu Kałasznikowa całą siedmioosobową rodzinę.
