Obrona Grodna w 1939 roku - bohaterska i zapomniana


Obrona Grodna 1939

Nie mieli dział i bunkrów, a przez 3 dni powstrzymywali napór Armii Czerwonej. Grodzieńskie Orlęta – nie przeczytacie o nich w podręcznikach do historii.

Opublikowany przez Biełsat po polsku Środa, 20 września 2017

Trzy dni bohaterskiej obrony, setki ofiar, „żywe tarcze”, mordy na ludności cywilnej i… zapomnienie. 78 lat temu upadło Grodno.

W 1918 roku Józefa Piłsudskiego powitały w Grodnie oddziały polskie i białoruskie, jednak ostatecznie białoruskie państwo przed II wojną światową nie powstało i ulubione miasto króla Stefana Batorego weszło w granice II Rzeczpospolitej. W przedwojennym Grodnie mieszkają Polacy, Żydzi, Litwini i Białorusini. Jest lokalnym ośrodkiem kultury, przemysłu i handlu. Jest też jednym z większych polskich miast garnizonowych – stacjonują w nim wszystkie rodzaje wojsk lądowych i lotnictwo. Jednak żołnierze opuszczają Grodno tuż przed wybuchem wojny – muszą pójść na zachód i północ, na granice z Niemcami, bo dowództwo nie zakłada ciosu ze wschodu. Zmobilizowani grodnianie idą z kolei bronić Lwowa.

„Z Sowietami nie walczyć”?

Stacjonujące w Grodnie tyłowe jednostki, harcerze i rezerwiści przygotowywują się do obrony miasta od zachodu – 12 września płk Bohdan Hulewicz każe przygotować zapas butelek zapalających i przeszkolić żołnierzy, policjantów i ochotników w ich używaniu. Po czym przekazuje dowództwo.

17 września wschodnie granice II Rzeczpospolitej przekraczają sowieci – głównodowodzący generał Edward Śmigły – Rydz wydaje rozkaz nakazujący niepodejmowanie walki z Sowietami i wycofywanie wojsk na Litwę i do Rumunii. Tego samego dnia w Grodnie dochodzi do komunistycznej dywersji, rozbitej przed obrońców.

18 września przez miasto przejeżdża Dowództwo Okręgu Korpusu nr III z generałem Józefem Olszyną-Wilczyńskim – udaje się na Litwę. Wraz z dowództwem miasto opuszcza część mieszkańców i żołnierzy. Na miejscu pozostaje około 2 tysięcy zdeterminowanych obrońców – wycofujących się żołnierzy, policjantów, powołanych rezerwistów i ochotników, w tym uczniów i harcerzy. Obsadzają oni pozycje od wschodu i południa. W większości słabo uzbrojeni i brak im broni przeciwpancernej.

Oblężenie Obszaru Warownego Grodno rozpoczyna się 20 września – radziecki zwiad pancerny próbuje rozpoznania bojem. Sowieci przechodzą przez południowy most na Niemnie, po czym zostają ostrzelani, pozbawieni wozu łączności i rozproszeni. Obrońcy polują na poszczególne maszyny, niszcząc cztery czołgi i samochód pancerny. Ale oni także ponoszą straty w ludziach i sprzęcie – uciszone zostaje jedno z dwóch działek przeciwlotniczych. Dzieła zniszczenia dopełnia tego dnia sowiecka artyleria – ostrzał niszczy miasto i tabory.

Grodno niczym Głogów

21 września do oblężenia przystępują kolejne sowieckie jednostki pancerne. Z kolei do obrońców dołączają ułani. Atak prowadzi 80 czołgów podzielonych pomiędzy oddziały piechoty. Czerwonoarmiści przebijają się do centrum miasta, osłaniając się w szturmie „żywymi tarczami” wybranymi spośród obrońców i cywilów.

Symbolem tego wydarzenia stał się 13-letni Tadek Jasiński, półsierota, syn służącej, który próbował zniszczyć czołg butelką zapalającą, ale jej nie podpalił. Czerwonoarmiści katują chłopca i przywiązują go do wieży czołgu. Chłopiec zostaje odbity i umiera w objęciach matki w szpitalu. Jego grób jest jednym z nielicznych symboli obrony Grodna. Opisująca to wydarzenie sanitariuszka porównuje radziecką zbrodnię z podobnym posunięciem wojowników niemieckich, którzy oblegając Głogów w 1109 roku przywiązali zakładników do machin oblężniczych.

W nocy większość obrońców wycofuje się z miasta. Pozostają mieszkańcy, w tym walcząca z Sowietami młodzież. 22 września Armia Czerwona zajmuje ostatecznie Grodno.

W obronie Grodna ginie 644 żołnierzy, policjantów i ochotników, a 1543 osób trafia do niewoli. Sowieci mszczą się na obrońcach – rozstrzeliwują oficerów i 300 cywilnych ochotników, w tym harcerzy i uczniów grodzieńskich szkół średnich. Oddziały Armii Czerwonej tracą nawet 800 żołnierzy (wg. dowódcy polskiej obrony), ale oficjalnie jedynie 53 zabitych i 161 rannych. Ponoszą też straty w sprzęcie bojowym – obrońcy rozbili lub spalili 19 czołgów, 3 samochody pancerne i wóz łączności.

Zapomniane Virtuti

Pojmani w Grodnie jeńcy trafiają w głąb ZSRR. Z czasem dołączają do nich zsyłani ze względu na narodowość lub pozycję społeczną cywile. Po ataku III Rzeszy na Związek Radziecki, dołączają oni do Armii Andersa. W grudniu 1941 roku Wódz Naczelny generał Władysław Sikorski przybywa na inspekcję wojsk polskich na wschodzie. Obrońców spotyka w szeregach 6 Lwowskiej Dywizji Piechoty (późniejszych zdobywców Monte Cassino). Mówi im wtedy:

Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł zawsze Wiernego.

Jednak obietnicy tej nikt nie dotrzymał, a sama bitwa nie znalazła poczesnego miejsca w historii Polski czy Białorusi. W 1990 roku została upamiętniona na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, a 2014 roku powstał film „Krew na bruku. Grodno 1939”. Nie odnajdziemy jej jednak w podręcznikach do historii.

PJ, belsat.eu

Aktualności