Na europejską armię może znaleźć się broń jądrowa. Moskwa natychmiast odpowiedziała na nowe pomysły Brukseli.
O powołanie ogólnoeuropejskiej armii zaapelował przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Jak powiedział w wywiadzie opublikowym w niedzielę przez gazetę Welt am Sonntag, dzięki własnym siłom zbrojnym Europa będzie mogła „przekonująco” reagować na sytuacje grożące pokojowi zarówno w państwach członkowskich, jak i w krajach sąsiednich.
– Ogólnoeuropejskiej armii nie można powołać natychmiast – przyznał były premier Luksemburga. Jednak jego zdaniem, wspólne siły zbrojne dałyby Rosji do zrozumienia, że „poważnie odnosimy się do obrony wartości Unii Europejskiej”.
Co w tej sprawie chciałaby Europie dać do zrozumienia Rosja, niezwłocznie oznajmił Franc Klincewicz, pierwszy wiceprzewodniczący frakcji partii „Jedina Rossija” w Dumie Państwowej i członek komitetu ds. obrony.
– W naszych atomowych czasach dodatkowe armie żadnego bezpieczeństwa nie gwarantują. A właśnie rolę prowokującą mogą odegrać – oświadczył Klincewicz.
Przypomniał przy tym, że pomysł na powstanie armii europejskiej nie przychodził nikomu do głowy nawet w czasach najostrzejszej konfrontacji pomiędzy NATO a Układem Warszawskim.
– A teraz, kiedy już dawno nie ma Układu Warszawskiego, nagle powstała taka konieczność – wyraził zdziwienie i oburzenie rosyjski parlamentarzysta. Politykowi nie podoba sie, że „jednocześnie zachodni politycy mają czelność oskarżać Rosję o jakąś agresywność”.
Straszenie przez Rosję „atomową pięścią” nie jest wcale niczym nowym. Największy rozgłos zyskały utrzymane w podobnym duchu słowa dyżurnego propagandysty Kremla Jewgienija Kisielowa. Rozbudzając patriotyczną dumę u widzów, dziennikarz postanowił podzielić się z nimi swoją opinią na temat wyjątkowego znaczenia Rosji w świecie.
Wg. Kisielowa ta dziejowa rola polega na tym, że „Rosja jest jedynym krajem na świecie, który może obrócić USA w radioaktywny popiół”.
[vc_single_image image=”1″ img_size=”large”]
cez, Biełsat