Niewygodny dziennikarz? – W kamasze go!


Niezależny białoruski dziennikarz Kastuś Żukouski był już prześladowany za pomocą gróźb, grzywien i aresztów. Dalej jednak pokazuje nadużycia miejscowych władz – które postanowiły wysłać go do wojska.

Przez pół roku ciągano go po wojskowych komisjach uzupełnień i gabinetach lekarskich. Wreszcie lekarze stwierdzili, że mężczyzna w średnim wieku, jest zdolny do odbywania służby wojskowej. Konstancin Żukouski znalazł jednak w dokumentacji medycznej sfałszowany dokument. I nie stawił się wczoraj na pobór.

Do wojenkomatu (WKU) lekarze wysłali zaświadczenie, że Żukouski jest zdolny do służby. Z kolei jego przychodni rodzinnej, że choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Podpis jest ten sami – kierowniczki oddziału Trzeciego Szpitala Klinicznego w Homlu Łarysy Kabrusiewej.

– Rzecz w tym, że nasz szpital nie przesyła nigdy do przychodni żadnych analiz. Takie rzeczy robi szpital zakaźny. To znaczy, że jeśli wykryty zostanie pacjent z wirusowym zapaleniem wątroby, to do właściwej przychodni idzie powiadomienie, że pacjent trafił do rejestru – mówi lekarka z Trzeciego Szpitala Klinicznego w Homlu Ludmiła Szarachouskaja.

W szpitalu nic o dokumentach wystawionych Żukouskiemu nie wiedzą. I wychodzi na to, że nawet teraz nie wiadomo, czy jest on rzeczywiście chory. A jeśli tak, to dlaczego sam nie został o tym poinformowany i o diagnozie dowiedział się przy okazji, gdy poszedł do przychodni po zaświadczenie? Bo skoro jest chory, to może stanowić zagrożenie dla innych.

– Agenci KGB odebrali mi pół roku życia: ganiali po komisjach uzupełnień, po przychodniach. A gdy teraz przyszedłem i mówię „bierzcie mnie do wojska”, to nie zaryzykowali i nie chcą kontynuować swojego przestępstwa. Bo mam w ręku papiery, które dowodzą, że medycy podrobili dokumenty. I uważam, że zrobiono to na zlecenie KGB – podkreśla Kastuś Żukouski.

Najwyraźniej dziennikarz jest dla nich solą w oku – od lat ujawnia korupcję lokalnych władz, nadużycia władz i jeździ na wieś pokazywać prawdziwe życie prowincjonalnej Białorsui. Za samą tylko współpracę z naszym kanałem był sadzony ponad 10 razy. Był wielokrotnie zatrzymywany przez milicję, kilka razy aresztowany i pobity przez służby. W obronie wolności słowa Żukouski organizawał performance.

Na pobór stawił się wczoraj w kostiumie więźnia obozowego, jednak do wojskowej niewoli nie trafił. A potem do wojenkomatu wezwano milicję.

Czytajcie również:

Siarhiej Padsasonny, pj/belsat.eu

Aktualności