Naviband przeszedł! Pierwsza białoruska piosenka w finale Eurowizji


 Młody białoruski zespół przeszedł do finału Eurowizji 2017. Jest jednym z niewielu, które nie śpiewają po angielsku. Dodatkowo, po raz pierwszy w historii konkursu na scenie zabrzmiała białoruskojęzyczna piosenka.

W drugim półfinale wystąpiło 18 wykonawców. Razem z Białorusią do finału przeszły wczoraj Bułgaria, Chorwacja, Węgry, Dania, Izrael, Rumunia, Norwegia, Holandia i Austria. W sobotę na kijowskiej scenie zobaczymy 26 wykonawców – 20 wyłonionych w półfinałach, „Wielką Piątkę” (reprezentacje Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, czyli krajów, które płacą najwięcej na organizację imprezy) i reprezentantów gospodarza – Ukrainy.

W sobotnią noc zaśpiewa reprezentująca Polskę Kasia Moś z piosenką „Flashlight”. Zabraknie jednak Rosjanki Julii Samojłowej, której ukraińskie służby nie wpuściły do kraju ze względu na wcześniejsze koncerty na okupowanym przez Rosję Krymie, na które nie uzyskała zgody strony ukraińskiej.

Według zasad konkursu, głosować można jedynie na przedstawicieli innych krajów. Wyniki głosowania zostaną ogłoszone w nocy pofinałową noc.

Według bukmacherów, Naviband miał szanse dojść do finału, jednak Eurowizję wygra Włoch Francesco Gabbani.

Reprezentujący Białoruś Arciom Łukianienka i Ksenia Żuk pierwszy raz z historii Eurowizji wykonali utwór po białorusku –  optymistyczny, gitarowy kawałek pod tytułem „Historia mojego życia”. Białoruskojęzyczne piosenki pojawiały się wcześniej jedynie w Konkursie Piosenki Eurowizji dla Dzieci.

„Słuchałam tego zespołu, podobało mi się, jak śpiewali. Trochę rozumiem białoruski, bo jest podobny do ukraińskiego, i myślę, że to bardzo fajnie, że zaśpiewacie w Waszym języku” – komentowała zapytana przez nas przed finałem mieszkanka Kijowa.

Jamala, która zwyciężyła w ubiegłym roku, umożliwiając Ukrainie organizację Eurowizji, także śpiewała w ojczystym języku, choć tylko częściowo. Tatarka krymska zaprezentowała utwór „1944” opowiadający o deportacji jej narodu na rozkaz Stalina. W tym roku smyczkowy cover piosenki nagrał norweski muzyk białoruskiego pochodzenia Alaksandr Rybak, zwycięzca Eurowizji w 2009 roku.

„Bardzo kibicuję Białorusinom, i myślę, że mają cudowne szanse. To bardzo dobry krok śpiewać w ojczystym języku, pokazać swoją tożsamość” – komentują fani Eurowizji z Mohylewa.

Przypomnijmy tylko, że obecnie język białoruski na Białorusi jest jednym z dwóch języków państwowych, przy czym władze, media i szkoła posługują się częściej językiem rosyjskim.

DR, NCh, PJr belsat.eu

Aktualności