„NARODNY ALBOM 20 lat” - jak to było w Białymstoku FOTOREPORTAŻ


Biełsat zaprosił na niedzielny spektakl do Opery Podlaskiej fanów legendarnego białoruskiego musicalu, którego akcja dzieje się w latach 30 XX w. na terenie polsko-sowieckiego pogranicza . Na spektakl przyjechało kilkuset gości z Białorusi, gdzie wejściówki rozeszły się na pniu. 

Czytaj więcej o historii NARODNEGO ALBOMU >>>  NARODNY ALBOM 20 LAT – Biełsat zaprasza do Białegostoku na kultowy białoruski musical

W jubileuszowej premierze wystąpiło sześciu wykonawców, którzy brało udział w przedstawieniu przed dwudziestoma laty: Lawon Wolski, Kasia Kamockaja, Zmicier Wojciuszkiewicz, Weranika Kruhłowa, Aleksandr Pomidorau i Siarhej Achramowicz. Wspierały ich dwa białoruskie zespoły „Apple Tea” oraz „Aquarelle Quartet”.

Scena białostockiej opery na czas spektaklu zamieniła się w karczmę znajdującą się w miasteczku Raków znajdującym się na ówczesnym na polsko-sowieckim pograniczu. Aktorzy wcielili się w rolę ludzi, którzy znaleźli się w przygranicznym miasteczku tuż przed wybuchem II wojny światowej. Są tu i przemytnicy Bolek i Lolek, i miejscowy nauczyciel Rohojsza, i studentka z Warszawy Alicja, zwolennik Polski „Od morza do morza” Kazik Piasecki, pracownik tartaku Józik wyczekujący na wkroczenie sowieckich czołgów.[/vc_column_text][vc_single_image image=”277999″ img_size=”large”][vc_single_image image=”277987″ img_size=”large”][vc_column_text]

Następny spektakl w Rakowie

Jeden z wykonawców NARODNEGO ALBOMU Zmicier Wajciuszkiewicz podkreślił, że każdy z muzyków marzy, by spektakl został wystawiona na Białorusi. Nie jest to jednak na razie możliwe, gdyż znajdują się oni przeważnie na państwowej czarnej liście i nie mogą występować przed większa publicznością.

„Chciałoby się wystąpić wcześniej, nie za 10 lat na kolejnym jubileuszu. To hańba, że białoruscy artyści, którzy wnieśli znaczny wkład dla całej białoruskiej kultury niezależnej, a czasem i oficjalnej nie mogą występować w swoim kraju” – dodał.

Dla Lawona Wolskiego pogranicze, o którym opowiada NARODNY ALBOM to symbol całej Białorusi:

„Kultura pogranicza to niestety kultura wojny i odnosi się do sytuacji, w której przychodzą coraz to inni. Powoduje to pewną wstrzemięźliwość ze strony miejscowych.

Mieszkańcy niektórych z tego typu regionów zrobili zmienili to w rzecz kultową. Nam się na razie nie udało, ale myślę, że nam się to uda, bo obecnie pogranicze to dobre miejsce dla handlu i turystyki.”

Wolski chce aby kolejny spektakl został wystawiony w Rakowie – miejscu gdzie toczy się akcja NARODNEGO ALBOMU.[/vc_column_text][vc_single_image image=”277931″ img_size=”large”][vc_column_text]

„Tak zwana białoruska estrada”

Białoruski opozycjonista i poeta Uładzimir Niaklajeu żałuje, że białoruską estradę  opanowała niewyszukana rosyjska muzyka popularna tzw. popsa.

„Muzycy NARODNEGO ALBOMU są wspaniali i utalentowani, i to oni powinni określać białoruską kulturę masową – być twarzą naszego kraju, a nie ludzie wyznaczani przez władzę” – dodał.

„NARODNY ALBOM  w Mińsku?”

Według dyrektor TV Biełsat Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, premiera „NARODNEGO ALBOMU 20  lat” była ogromnym sprawdzianem dla kanału, który był głównym organizatorem wydarzenia.  Udało się bowiem sformować grupę teatralną jedynie w dwa miesiące.

Agnieszka Romaszewska uważa, że w Mińsku na podobne przedstawienie mogłoby przyjść nawet 10 tys. ludzi”

„Myślę, że trzeba spróbować wystawić spektakl w Mińsku. A dlaczego by nie? Czy tu jest coś politycznego?”

[/vc_column_text][vc_single_image image=”277863″ img_size=”large”][vc_single_image image=”277823″ img_size=”large”][vc_column_text]

„Znowu przekonałem się, że Białoruś żyje”

„Ten spektakl promuje miłość do Białorusi i dzięki niemu przekonałem się, że Białoruś żyje. A w naszym kraju możemy wystawiać jedynie to, co odpowiada zasadzie „Niech żyje nasze poddaństwo wobec Rosji”. Podoba mi się, że muzycy z „NARODNEGO ALBOMU” tak przyciągają młodzież – dziękuję im za to” – powiedział po spektaklu pierwszy przywódca niezależnej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz

„Piosenka z NARODNEGO ALBOMU nadaje się na hymn”

Według byłego długoletniego więźnia politycznego Mikałaja Statkiewicza, twórcy musicalu są prawdziwymi bohaterami, którzy dbają o zachowanie białoruskiej kultury w warunkach prześladowań

Jedna z musicalowych piosenek „Kraj, ty mój kraj”, gdzie padają słowa „My w szarych mundurach, pod szarym krywickim niebem, przed nawałą ze Wschodu staniem murem kamiennym”, zdaniem Statkiewicza w obecnej międzynarodowej sytuacji jest prawdziwym natchnieniem dla tych, którzy chcą bronić niezależności Białorusi.

„Myślę, że mogłaby stać się hymnem tych, którzy walczą za nasz kraj. Słowa te znów stają się bardzo aktualne. Putin prowadzi politykę jak gdyby z pierwszej połowy ub. wieku. Dla nas prawdopodobnie jest przygotowywany scenariusz, taki jak dla krajów bałtyckich w 1940 r.: na początku izolacja, potem chwytają za gardło i proponują bazy wojskowe, potem w oparciu o nie organizowane są wcześniejsze „wybory” albo „referendum”. To wszystko już było i teraz oni spróbują to powtórzyć. Obecnie Białoruś ma do czynienia z ogromnym zagrożeniem ze Wschodu. Pieśni te są natchnieniem, wywołują emocje, chęć do walki.” – powiedział opozycjonista w rozmowie z Biełsatem.

Więcej zdjęć:[/vc_column_text][vc_column_text]

S

[/vc_column_text][vc_column_text]Spektakl w reżyserii Konrada Smugi jest częścią festiwalu „Wschód Kultury. Inny Wymiar” organizowanego  przez Białostockie Centrum Kultury i Narodowe Centrum Kultury ze wsparciem portalu  kulturadostepna.pl. Pomysłodawcą i producentem spektaklu pokazywanego w ramach festiwalu jest TV Biełsat, a jego koproducentami są Narodowe Centrum Kultury i Narodowy Instytut Audiowizualny.

Wiktar Szukiełowicz/jb/ Biełsat

fot. Zmicier Jahorau, Natalia Jahorowa

Aktualności