[/vc_column_text][vc_column_text]Jeszcze kilka lat temu pomarańczowo-czarna tzw. wstążka gierogijewska była symbolem zwycięstwa w II wojnie światowej. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę stała się symbolem wojny hybrydowej.
Podczas jarmarku towarzyszącemu rocznicy zakończenia II wojny światowej w brzeskim parku kultury gierogijewskie wstążki pojawiły się na jednym ze straganów. Zauważył to niezależny dziennikarz Aleś Liauczuk i poprosił o wycofanie ich ze sprzedaży uznając, że naruszają jego uczucia.
„Wstążki gieorgijewskie po tym co wydarzyło się Ukrainie stały się symbolem rosyjskiej agresji. Tam wszystko również zaczynało się od wstążek i rosyjskich flag i ja nie chcę, żeby na Białoruś przyszedł taki „ruski świat”. – skomentował.
Na początku sprzedawcy odmówili, podobnie było, gdy dziennikarz poprosił o udostępnienie mu książki skarg i wniosków. Na koniec więc zadzwonił po milicję, która pojawiła się na miejscu bardzo szybko.
Według jego relacji, handlowcy od razu zmienili ton i sprawa zakończyła się polubownie. Dziennikarz wycofał skargę, a sprzedawcy zdjęli wstążki przypięte do ubrań i wycofali je ze sprzedaży.
Gierogijewska wstążka do rozpoczęcia wojny na Ukrainie była szeroko wykorzystywanym na Białorusi symbolem przy okazjach związanych z II wojną światową. Sytuacja się jednak zmieniła, gdy w wiosną 2014 r. podczas niepokojów na wschodniej Ukrainie zwolennicy oderwania Donbasu zaczęli używać jej jako swojego symbolu. Przypinali ją do ubrań również członkowie prorosyjskiego pospolitego ruszenia i rosyjscy żołnierze działający na Ukrainie incognito.
Można się więc domyślać, że był to powód nieoficjalnego zakazu używania wstążek w miejscach publicznych. Zamiast tego białoruskie władze opracowały swój symbol zwycięstwa – czerwono-zieloną wstążkę w kolorach białoruskiej flagi, z umieszczonym w środku kwiatkiem jabłoni.