Muzeum Gułagu dowiedziało się o tajnym rozkazie niszczenia archiwów


Zgodnie z tajnym rozkazem z 2014 roku z rosyjskich archiwów znikają dane więźniów, którzy przeżyli łagry. Dyrektor Muzeum Historii Gułagu zawiadomił o tym doradcę prezydenta Putina.

Dyrektor muzeum Roman Romanow opowiedział o niebezpiecznym procederze gazecie Kommiersant. Według historyka, NKWD prowadziło teczki każdego więźnia sowieckich obozów pracy i zagłady. Jeśli represjonowany zmarł w łagrze, jego akta trafiały na bezterminowe przechowanie w archiwach państwowych i archiwach NKWD (obecnie FSB). Inaczej miało się z więźniami, którzy przeżyli Gułag – wtedy w archiwach pozostawała tylko karta informacyjna z danymi uwolnionego.

Współpracujący z muzeum badacz Siergiej Prudowskij odkrył, że karty te zaczęto niszczyć. Dowiedział się o tym w Dowództwie MSW obwodu magadańskiegoi, gdzie szukał informacji o konkretnym represjonowanym. Od archiwistów dowiedział się o istnieniu międzyresortowego rozkazu “do użytku służbowego” z 12 lutego 2014 roku “W sprawie zatwierdzenia postępowania dotyczącego zarządzania i wykorzystania scentralizowanego operacyjno-sprawozdawczych, kryminalistyczych i śledczych rejestrów, utworzonych według bazy organów wewnętrznych Federacji Rosyjskiej”.

Czytajcie również:

W poleceniu mowa między innymi o tym, by niszczyć karty informacyjne po osiągnięciu przez skazanych wieku 80 lat. Rozkaz jest podpisany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Obrony, Federalną Służbę Bezpieczeństwa, Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych, Federalną Służbę Kontroli Obrotu Narkotyków, Federalną Służbę Ochrony, Służbę Wywiadu Zagranicznego, Prokuraturę Generalną i Federalnej Służby Strzeleckiej.

– Akty spraw karnych obywateli przechowywane są w FSB lub w archiwach państwowych. Ale wszystkie je kończy data procesu i wyrok: rozstrzelanie lub łagier. Z egzekucją wszystko jasne. A informacje, gdzie został wysłany dany skazany, czy przeżył, czy przenoszono go z obozu do obozu, znajdują się jedynie w kartach informacyjnych przechowywanych w MSW. Po zniszczeniu tych kart takie informacje odejdą w niepamięć – wyjaśnił Prudowskij.

Muzeum zaalarmowało o oszkodliwym precederze przewodniczącego Rady Praw Człowieka przy Prezydencie FR Michaiła Fiedotowa.

– Jest to niesamowicie ważne, gdyż jest to [archiwum] środkiem przeciwdziałania fałszowaniu historii. Jeśli istnieje dokument, praktycznie nie można go sfałszować. Ale jeśli dokumentów brać, można wymyślić wszystko, cokolwiek – Fiedotow powiedział gazecie Kommiersant.

Dane takie są niezbędne choćby do tego, by ustalić ostateczną liczbę ofiar stalinizmu. Według międzynarodowego stowarzyszenia Memoriał NKWD wtrąciła do łagrów lub zamordowała nie mniej niż 13 milionów osób. Przy czym w archiwach brak akt małych dzieci, które zabierano z domów wraz z rodzicami – “wrogami ludu”

Czytajcie również:

pj/belsat.eu wg Kommiersant

Aktualności