Mińsk nie chce rosyjskich tanich linii lotniczych


Pobieda ominie białoruską stolicę.

Należące do Aerofłotu tanie linie Pobieda rozpoczęły dziś  sprzedaż biletów do Bratysławy i Wiednia. Ceny rzeczywiście były atrakcyjne – z Moskwy przelot w jedną stronę ze wszystkimi opłatami i taryfami kosztował 999 rubli (nieco ponad 60 zł.) Co prawda, za tyle sprzedawano tylko pierwsze, promocyjne bilety, bo już kilka godzin później ich koszt wzrósł ponad pięciokrotnie.

Ale już np. do Mińska Pobieda latać nie będzie – ani tanio, ani drogo.

„Niestety zgodnie z życzeniem samego lotniska lub bazowego przewoźnika nie tylko nie dali nam slotów, ale zaproponowano faktycznie zaporowe taryfy na obsługę” – dowiedziała się gazeta „Wiedomosti” od anonimowego przedstawiciela rosyjskich linii.

Slot to w lotniczym slangu przedział czasowy, w którym samolot może wystartować, wylądować, lub przelecieć nad określoną przestrzenią powietrzną. Wkrótce jednak strona białoruska zdementowała powiadomienia jakoby miała czegokolwiek komukolwiek odmawiać.

„To nieprawdziwe informacje i jesteśmy nimi skrajnie oburzeni. Dopiero wczoraj otrzymaliśmy prośbę o rozpatrzenie lotów do Mińska tych linii lotniczych – oświadczył dyrektor departamentu ds. lotnictwa ministerstwa transportu Białorusi Dźmitryj Kościn. – Dokumentów na stół jeszcze mi nie położono”.

Jednak już dziś po południu moskiewskie źródła podały więcej szczegółów. Okazało się, że Pobieda rzeczywiście nie będzie latać do Mińska z powodu zbyt wysokich opłat lotniskowych.

„Za jeden lot mielibyśmy zapłacić 29,3 euro za każdego pasażera wylatującego i 12,8 – za przylatującego. Linie lotnicze specjalizujące się w tanich przewozach nie mogą latać przy takich opłatach” – cytuje swojego „bliskiego do Pobiedy” rozmówcę agencja RIA Nowosti.

cez, belsat, eu/pl wg vedomosti.ru, ria.ru

Aktualności