Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło białoruskim chrześcijańskim demokratom zarejestrowania partii. Po raz piąty
We wtorek działacze otrzymali kolejną odmowę podpisaną przez kierownika wydziału ds. organizacji niekomercyjnych.
Na początku miesiąca rozmowy z partyjnymi aktywistami przeprowadziły władze Kliczewa i Wierchniedźwińska. Wskutek presji miejscowi działacze odwołali swoje podpisy, złożone pod wnioskiem o rejestrację partii.
Właśnie wycofanie dwóch podpisów jest jedną z przyczyn, z powodu których odmówiono rejestracji. Pozostałe – to drobne nieścisłości, które nie powinny stawiać pod wątpliwość rejestracji partii – przekonuje kierownictwo Komitetu Organizacyjnego Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji (BchD).
Działacze przypominają, że nawet odliczając zakwestionowane podpisy, pod wnioskiem podpisało się ponad 1000 osób, czyli niezbędna liczba dla rejestracji partii politycznej. Nie ma też żadnych pretensji ze strony resortu do treści dokumentów przedstawionych przez BchD. W przeciwieństwie do samych działań resortu, który o wynikach rejestracji poinformował polityków po upłynięciu ustawowego terminu.
Partii BchD odmówiono rejestracji już pięciokrotnie, a biorąc pod uwagę wnioski o zarejestrowanie związanych z chadekami organizacji społecznych – 19 razy. To oznaka tego, że na Białorusi nie są przestrzegane elementarne normy demokracji – twierdzą przedstawiciele komitetu organizacyjego. – A „wybory są tylko parawanem, który zasłania autorytaryzm i bezprawie we wszystkich sferach życia – nie tylko politycznego, ale również gospodarczego i społecznego.
„Komitet organizacyjny BchD uważa odmowę zarejestrowania za bezprawną i zaskarży decyzję Ministerstwa Sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym. Wiemy dobrze: jak nie ma wolnych i sprawiedliwych wyborów, tak nie ma też niezawisłych sądów na Białorusi. Ale jesteśmy przekonani, że Chrześcijańska Demokracja będzie zarejestrowana na Białorusi po rychłym upadku reżimu autorytarnego” – piszą działacze na swojej stronie internetowej.
