Przepojeni patriotycznymi uczuciami rodzice zaaranżowali niecodzienny plastyczny spektakl z udziałem 10-letniej dziewczynki i skremowanego przodka.
„To mój pradziadek, to znaczy część jego prochów z tej urny” – takimi słowami rozpoczyna dziecko swój pokaz.
Następnie opowiada o losach zmarłego w ubiegłym roku weterana tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Swoją historię ilustruje, rysując obrazki z jego prochów, wysypanych z urny na podświetlany stół.
Wideo tej niezwykłej interakcji dziecka z doczesnymi szczątkami zmarłego wywołało ogromne kontrowersje. Nikt nie ma wątpliwości, że dziewczynka odgrywała tylko rolę, którą wyznaczyli jej w tym „patriotycznym” spektaklu dorośli.
„Chcę zwrócić się do wszystkich rodziców: nie starajcie się pokazać swojego dziecka całemu światu – to zbyt ciężkie doświadczenie! Przecież mała Ania na pewno czyta teraz nieprzychylne (to delikatnie powiedziane) komentarze do swojego wideo i nawet boję się pomyśleć, co ona przy tym czuje” – ostrzega z tej okazji czytelników „Moskiewskiego Komsomolca” psycholog dziecięcy Denis Tokar.
cez, belsat.eu/pl