Prezydent Białorusi oświadczył, że prawo powinno odróżniać dilerów narkotyków i ich klientów. Do tej pory byli karani jednakowo – bardzo srogo.
Alaksandr Łukaszenka powiedział o tym we wtorek, przyjmując sprawozdanie ministra spraw wewnętrznych Ihara Szuniewicza. Prezydent powiedział mu, że należy inaczej karać przyjmujących narkotyki i tych, którzy je produkują i sprzedają. Nie powiedział jednak, jak wysokie wyroki uważa za słuszne.
Przyznał się przy tym do błędu, bo to z jego inicjatywy wprowadzono na Białorusi prawo umożliwiające skazanie użytkowników i sprzedawców substancji psychoaktywnych na długoletnie więzienie. W białoruskim Kodeksie Karnym nie ma przy tym pojęcia dawki narkotyku – ta sama kara grozi za podanie koledze skręta z marihuaną i prowadzenie całej plantacji konopi indyjskich .
– Możliwe, że gdzieś się przeliczyliśmy lub pomyliliśmy podczas przyjmowania ustawy. Nalegałem wtedy na zwiększenie odpowiedzialności karnej szczególnie dla tych, którzy produkują i dostarczają, sprzedają tu narkotyki. Powinniśmy ściśle rozdzielać spożywców i dostawców – oświadczył dziś Łukaszenka.
Czytajcie więcej:
Według ministra Szuniewicza sytuacja na Białorusi charakteryzuje się „spadkiem liczby zarejestrowanych przestępstw i wypadków”. Podkreślił, że „żadnych osobliwości się nie obserwuje”.
Obecnie w białoruskich więzieniach za używanie i sprzedaż narkotyków siedzą tysiące osób. Rewizji wyroków i zmniejszenia kar domaga się ruch Matki-328. Od 27 kwietnia kobiety prowadziły protest głodowy w obronie swoich skazanych dzieci – w Kalinkowiczach 15 dni, w Lidzie 10 dni. Jedna z protestujących trafiła wczoraj do szpitala i będzie dziś operowana.
Czytajcie również:
Matki skazanych domagały się m.in. spotkania z prezydentem Łukaszenką, ten ich jednak nie przyjął. 11 maja Rada Ministrów powiadomiła o stworzeniu projektu poprawek do „narkotykowego” artykułu 328 KK. Jest on obecnie rozpatrywany przez Izbę Reprezentantów.
dr, pj/belsat.eu