Łukaszenka wymienia kierownictwo państwowych mediów


Posady stracili dwaj czołowi propagandyści: szef Teleradiokompanii Henadź Dawydźka oraz – po 22 latach (!) Paweł Jakubowicz, redaktor naczelny organu prezydenta Białorusi – gazety Biełaruś Siegodnia.

Obydwaj niechlubnie zasłynęli z zamieszczania w kierowanych przez siebie mediach wyjątkowo kłamliwych materiałów propagandowych. W czasie szefowania Dawydźki Białorusini mogli w telewizji państwowej obejrzeć pseudośledcze reportaże wymierzone w opozycję, oskarżające ją próbę dokonania zamachów stanu: „Żelazem po szkle”, „Dzwonek do przyjaciela” oraz „Biały Legion Czarnych Dusz”.

Szczególnie w tym ostatnim przypadku było widać, jak ogromną manipulację zastosowano. W wyemitowanym w kwietniu 2017 r. reportażu demaskowano grupę ludzi rzekomo przygotowujących zamach stanu – widzowie mogli zobaczyć składy broni, zdjęcia ukrytą kamerą szkoleń rzekomych bojowników. Jednak ostatecznie nawet białoruskie służby nie umiały udowodnić winy i wszystkich podejrzanych zwolniono. W materiale o finasowanie „terorystów” oskarżono też Polskę.

Również na Łamach Biełarusi Siegodnia również ukazał się materiał poświęcony sprawie tego samego Białego Legionu – gdzie znowu snuto teorie o spisku wymierzonym w białoruskie władze. W materiałach hojnie szafowano materiałami pochodzącymi z działań operacyjnych KGB, a autorzy reportaż najczęściej ukrywali się pod pseudonimami. Przy próbie sprawdzenia ich tożsamości okazywało się, że nikt taki w redakcjach nie pracuje. Dawało to pole do podejrzeń, że w rzeczywistości “reportaże” przygotowywały same specsłużby, a zadaniem mediów było tylko ich publikowanie.

Odwołani dziś szefowie państwowych mediów często atakowali niezależne media – w szczególności Biełsat. Dawydźka oskarżył stację o działalność na rzecz „rozbicia białoruskiej państwowości” przy pomocy „fejków i kłamstw”, porównał też Biełsat do „Państwa Islamskiego”. Jakubowicz nazwał Biełsat kanałem niepotrzebnym i fikcją.

Myliłby się jednak ten, który uważa, że stracili oni posadę z powodu zamieszczania kłamliwych treści. Łukaszenka podkreślił, że zwolnieni to „osoby bardzo godne” i powinni dalej pracować mediach. Białoruski prezydent poinformował, że zastanowi się nad skierowaniem ich do pracy w Radzie Republiki – czyli izbie wyższej białoruskiego parlamentu. W teorii, by się tam dostać, należy zwyciężyć w wyborach, jednak jak widać, decydujące słowo ma tu białoruski prezydent.

Dawydźkę na stanowisku szefa Teleradiokompanii zastąpił wicedyrektor firmy, 41-letni Iwan Eysmont – mąż byłej rzeczniczki prasowej Łukaszenki. Z wykształcenia jest prawnikiem, a zawodowo zajmował się prowadzeniem rozmaitych programów telewizyjnych. Szefem Biełarusi Siegodnia został Dzmitryj Żuk – z wykształcenia filolog. W przeszłości pracował jako wicedyrektor agencji Interfax Zapad, rzecznik prasowy Łukaszenki oraz szef państwowej agencji informacyjnej Biełta.

jb, cez/belsat.eu

Aktualności