Prezydent Białorusi stwierdził tak 8 lutego podczas spotkania z premierem Łotwy Marisem Kučinskisem.
– Ta białoruska elektrownia. Zmierzamy ku globalizacji, granice coraz bardziej się zacierają. Nadejdzie czas, gdy stanie się wspólnym osiągnięciem, Białorusi i Łotwy – powiedział Łukaszenka, którego słowa cytuje belta.by.
Białoruski przywódca wyraził też wdzięczność wobec strony łotewskiej za brak krytyki wobec budowy elektrowni atomowej pod Ostrowcem – w przeciwieństwie do Litwy, z której stolicy widać kominy kompleksu.
– Elektrownię i tak zbudujemy. Przecież budujemy ją zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego. I mówię szczerze: pomyślmy razem, jak ją wykorzystać – proponuje prezydent Białorusi.
Według Alaksandra Łukaszenki, Białoruś jest bardziej od swoich sąsiadów zainteresowana bezpieczeństwem elektrowni atomowej.
– Jesteśmy za to odpowiedzialni. Dlaczego wszędzie budują elektrownie i nikogo to specjalnie nie bulwersuje? A Rosja buduje morze elektrowni i ich bloków na całym świecie. Dlatego my ją postawimy, i musimy z niej czerpać wzajemne korzyści – podsumował Łukaszenka.
Łotwa jako pierwsza wyłamała się z bojkotu elektrowni w Ostrowcu. Litwa zamierza blokować import energii z tej elektrowni. Rząd w Wilnie chciał także uzgodnić z Estonią, Łotwą i Polską wspólne zasady dostaw prądu z państw trzecich.
Białoruska elektrownia atomowa zacznie pracować pełną mocą w 2020 roku.
Podczas budowy BiełAES dochodziło do licznych wypadków – od śmierci robotników, po uszkodzenie korpusu reaktora.
Zobacz także: